wtorek, 4 sierpnia 2015

Rozdział 4


"Człowiek którego nie chciałaś widzieć, okazał się tym kogo będziesz widywać cały czas"

- Cholera.. - Tylko to zdołałam z siebie wykrztusić. Przede mną stał brązowooki blondyn, który uratował mnie przed zamarznięciem w parku i odrzucił Amy. Niech to szlag! Blondyn wyglądał jakby nie wiedział o co mi chodzi, a no tak.. Właśnie do mnie dotarło co powiedziałam. - Znaczy.. Wow, to ty! - Zaśmiałam się sztucznie.
- Znów widzimy się w deszczu. - Brązowooki się zaśmiał ja natomiast trzęsłam się z zimna, chyba to zauważył bo szybko otworzył drzwi i mnie wpuścił. Uśmiechnęłam się do niego w ramach podziękowania i zdjęłam mokre buty. 
- Nie myślałem że się jeszcze zobaczymy. - Oj ja też.. Wręcz miałam nadzieje, że się nie zobaczymy i to nawet nie wiesz jak wielką. - Ale teraz idź lepiej się przebierz, bo zaraz się rozchorujesz. - Chłopak uśmiechnął się i wprowadził do salonu, gdzie siedziała Rydel, moja siostra i jakiś blondyn podobny do Ross'a. Gdy tylko Rydel mnie zobaczyła zerwała się z kanapy i do nas podbiegła. 
- Ross do cholery! Czemu wrzuciłeś ją do basenu! - Wszyscy w pomieszczeniu wybuchli śmiechem, prócz mnie, ja tylko się uśmiechnęłam. - A teraz serio to zaprowadzę cię do mojej toalety a tam się przebierzesz. - Blondynka uśmiechnęła się do mnie i ruszyła w stronę schodów. Gdy już weszłyśmy na górę wskazała na drzwi z jej imieniem i powiedziała że w środku jest toaleta. Niepewnie weszłam do środka, lecz widok mnie zaskoczył. Rydel miała przepiękny pokój, mimo że przeważał róż, miała na prawdę bardzo ładny, lecz trochę przerażał mnie ten jeleń w kwiatki. Nie ważne. Szybko weszłam do toalety, która była w kolorze filetowym. Postawiłam swoją torbę na blacie i wyjęłam z niej suche ubrania w które oczywiście się przebrałam. Mokre ubrania rozwiesiłam na suszarce, która stała tuż obok. Rozczesałam swoje, ohydnie mokre włosy i związałam je w koka aby nie zmoczyły mi bluzki. Szybko przejrzałam się w lustrze i byłam już gotowa do wyjścia z toalety. Powoli, aby nic nie uszkodzić wyszłam z pokoju Rydel i skierowałam się na dół gdzie siedziało.. Matko.. Aż 6 osób! Gdy zeszłam na dół zaczęło mi się kręcić w głowie, to wszystko przez ten cholerny stres. Złapałam się za głowę i trochę uspokoiłam. Na szczęście nikt mnie jeszcze nie zauważył, więc przysiadłam na schodku i zaczęłam czekać aż mi przejdą zawroty głowy. Po 5 minutach wstałam, otrzepałam spodnie i weszłam do salonu gdzie od razu zakręciło mi się w głowie, szybko się za nią złapałam. Chyba Max zauważyła że coś się dzieje bo podeszła do mnie i podtrzymywała abym nie upadła na ziemie, przez co wszystkie oczy zostały skierowane na nas. Pięknie! Wzięłam kilka głębokich wdechów, wyrwałam się siostrze i usiadłam na kanapie obok Rydel.
- Dobra małpy - zaczęła, zwracając się do swoich braci. - Poznaliście już Max, teraz czas na kogoś innego. - Dokończyła po czym podeszła do mojej siostry zostawiając mnie samą, na kanapie z.. nimi..
- Ta mała osóbka to Chloe. - Wtrąciła moja ukochana siostrunia. Szybko na nią spojrzałam wściekłym wzrokiem ona pokazała mi język i kontynuowała. - I z wielką chęcią was wszystkich pozna! - Wykrzyknęła z wielkim uśmiechem na twarzy. - I to od zaraz. - Spojrzałam na nią wzrokiem mówiącym "Jeszcze jedno słowo a zginiesz"
- Jakoś nie pali mi się do tego. - Dodałam cicho pod nosem, aby nikt nie usłyszał. Na szczęście poszło po mojej myśli i do nikogo ta informacja nie doszła. Po kilku minutach Rydel przedstawiła mi wszystkich i oprowadziła po domu wraz z Max. Pod koniec wszyscy udaliśmy się do pokoju Riker'a, który był na prawdę ogromny. Usiadłam na podłodze obok Delly która od razu podskoczyła.
- To co robimy? - Zapytał znudzony Rocky rzucając w Riker'a żelkami.
- Proponuje butelkę. - Powiedział Ell, wstając i siadając koło Rocky'ego zabierając mu paczkę żelków i za pewne ratując przed atakiem Riker'a na który już się zanosiło.
- A ja proponuje chowanego. - Krzyknął Ryland. - Lub kalambury. - Wszyscy spojrzeli się na niego z niedowierzaniem, zachowuje się jakby miał 5 lat.
- Proszę was to wszystko jest oklepane. - Powiedział znudzony Ross. Oparłam moją ciężką głowę o rękę i zaczęłam czekać na kolejne pomysły bo na prawdę zaczynało mi się nudzić.
- Bitwa na żelki! - Krzyknął Rocky wybiegając z pokoju, wszyscy spojrzeliśmy się ze zdziwieniem na siebie i pobiegliśmy na dół za nim. Powoli podeszłam do kuchni i znienacka zostałam obsypana mąką przez bruneta, który po chwili przybił piątkę z moją siostrą. Szybko wzięłam garść mąki i rzuciłam w moją siostrę która od razu się oburzyła lecz po kilku sekundach wybuchła nieopanowanym śmiechem. Nie wiedziałam za bardzo o co jej chodziło ponieważ obsypałam ją mąkom. Nagle poczułam na mojej głowie coś zimnego dotknęłam ręką tego czegoś i od razu się skapnęłam o co jej chodziło. Ktoś bardzo inteligentny rozbił mi jajko na głowie. Szybko zgarnęłam je z włosów i rzuciłam w osobę stojącą za mną, okazało się że był to Ross, który ma teraz jajko na twarzy. Zaczęłam się śmiać a on spojrzał na mnie wzrokiem mówiącym "Nie no serio?" po czym się zaśmiał.
- Wojna na żarcie! - Krzyknął ktoś z tyłu po czym wszyscy zaczęli się rzucać mąką, jajkami a nawet żelkami.. Ja głównie walczyłam z panem od parasolki i bluzy, Max z Riker'em i Ell'em a Delly poskramiała Rocky'ego i Ryland'a. W kuchni cały czas latała mąka szybko otworzyłam lodówkę i wyjęłam z niej mleko podeszłam od tyłu do blondyna i wylałam na niego cały karton po czym rozbiłam dwa jajka i posypałam mąką. Nie mogłam przestać się śmiać wyglądał komicznie ale patrzenie na niego nie potrwało długo ponieważ zaczął mnie gonić po całym domu, gdy w końcu dopadł upadliśmy na ziemie. W ramach zemsty zaczął mnie gilgotać nie mogłam przestać się śmiać. Nawet nie zauważyłam że wszyscy nad nami stali i się śmiali.
- Błaagaam stooop! - Cały czas się śmiałam, niestety blondyn nie ustąpił i zaczął mnie jeszcze bardziej gilgotać. - Proooszee! - Wykrzyknęłam przez śmiech. Na szczęście zszedł ze mnie i pomógł wstać. Mimo że nie byłam gilgotana nadal się śmiałam. Wytrzepałam mu trochę mąki z włosów a potem sobie. Nagle usłyszałam śmiejący się głos Delly.
- Ludzie mieliśmy zrobić coś ciekawego a nie rozwalić kuchnie. - Uśmiechnęła się jeszcze szerzej. - Tak się kończą pomysły Rocky'ego. - Wszyscy się zaśmialiśmy po czym usiedliśmy na kanapie. Nie ukrywam że czuje się dziwnie bawiąc się z kolesiem który odrzucił moją przyjaciółkę, sama nie wiem czy powinnam tak postępować chyba że.. Uda mi się naprawić ich przyjaźń! Tak! To plan idealny. Nagle z moich przemyśleń wyrwał mnie głos Ross'a.
- Co powiecie na kąpiel w basenie? - Popatrzyłam na niego z wytrzeszczonymi oczami. Czy on sobie żartuje? W taką ulewę?! Matko, już wiem czemu Amy się z nim przyjaźniła, są tacy sami. Jak dobrze że ja należę do tych normalnych.
- Ross leje. - Powiedziałam patrząc na niego jak na jakiegoś dziwoląga. - Jak chcecie to idźcie, ja zostaje. - Skrzyżowałam ręce i usiadłam na podłodze. Po chwili zobaczyłam że Rocky, Ross i Max dziwnie się na siebie patrzą.
- Raz, dwa trzy. - Krzyknął Rocky po czym cała ta trójka podniosła mnie, mimo że stawiałam opór poszło to na nic. Wszyscy kierowali się w stronę drzwi po chwili wyszliśmy z domu (znaczy mnie wyniesiono) no i oczywiście po kilku minutach znaleźliśmy się przy basenie. Poczułam jak mną kołysano więc zaczęłam się wyrywać aby tylko nie skończyć w basenie. Na nic. Po kilku sekundach znalazłam się w wodzie. Było mi cholernie zimno więc próbowałam się wydostać ale na nic bo akurat wszyscy wskoczyli do basenu. Szybko zanurkowałam i przebiłam się przez "tłum" dopływając do drabinki. Szybko wyszłam i pobiegłam do domu. Cała się trzęsę i mam wrażenie że zaraz zostanę kostką lodu. Od razu pobiegłam do toalety Delly wytrzeć się i przebrać w piżamy.
Matko co tu się dzieje! Żadnych normalnych ludzi..  Zbiegłam na dół gdzie zastałam Ross'a przykrytego ręcznikiem.
- Idziesz spać? - Zapytał patrząc na mnie ze zdziwieniem. W sumie jest jakaś 16 a ja w piżamie, no ale cóż..
- Nie no co ty. - Zaśmiałam się a następnie usiadłam na miękkiej kanapie. - Nie miałam już nic innego do ubrania, została tylko piżamka. - Uśmiechnęłam się a on odwzajemnił gest.
- Mam pomysł - Powiedział po czym usiadł obok mnie zdejmując z siebie ręcznik i rzucając go gdzieś w kąt. - Może pogadamy jakoś wieczorem, co? - Zapytał szczerząc się jeszcze bardziej. Cicho się zaśmiałam.
- Jasne. - Odwzajemniłam jego gest. - Znając Rydel będą oglądali jakieś denne romansidła.. Więc masz to jak w banku. - Zaśmiałam się. Blondasek wstał posłał ten swój promienny uśmiech i wbiegł na górę pewnie się przebrać. Matko co się ze mną dzieje? Nie dość że potrafię rozmawiać z ludźmi to zgodziłam się na pogaduszki z blondyneczką. Wszystko się wywróciło do góry nogami! Okazało się że ten brunet co mnie widział to był Ell a Pan Parasolka okazał się sąsiadem. Pierwszy raz moje życie nie polega na wiecznym wyśmiewaniu się ze mnie, oraz upokarzania mnie o każdej porze dnia. Moje przemyślenia przerwały śmiechy basenowiczów którzy kierowali się pewnie przebrać w jakieś suche rzeczy. Nie zwracając na nich uwagi wbiłam wzrok w sufit i czekałam aż w końcu przyjdą przebrani w suche rzeczy. Po jakiś 10 minutach wszyscy pojawili się na dole o dziwo w piżamach.. Wow Chloe Anderson wprowadza nową modę noszenia piżam o 16.
- To teraz zagrajmy w butelkę! - Krzyknął Ryland wyciągając z kosza jakąś starą butelkę po wodzie. Wszyscy westchnęli i usiedli na ziemi tworząc koło. Ledwo wstałam z kanapy i dołączyłam się do ich "świetnej" gierki. Pierwsza zakręciła Max wypadło na Delly.
- Pytanko moja śliczna, boje się twoich wyzwań. - Powiedziała po czym wszyscy się zaśmiali wraz ze mną.
- Co byś zrobiła gdybyś dowiedziała się, że Rocky jest tak na prawdę wielkim żelkowym potworem i chcę cię zjeść ponieważ zabrałaś mu jego żelki? - Powiedziała na jednym wdechu moja siostra. Szybko nabrała dużo powietrza i czekała na odpowiedz Rydel.
- A ta sytuacja nie miała przypadkiem miejsca dzisiaj? - Zapytała Delly po czym wszyscy wybuchli śmiechem. - No ale strzeliła bym mu po łbie i zakazała żelków do końca życia. - Powiedziała całkiem poważnie po czym spojrzała Rocky'ego który właśnie jadł żelki. Rydel wyrwała mu je z ręki a następnie zakręciła butelką. Wypadło na Ross'a.
- Wyzwanie. - Westchnął Ross. Widocznie nie był zadowolony że na niego wypadło. Zresztą sama bym nie była, nie wiadomo co można się po nich spodziewać.
- Weź tamten mop i zacznij odgrywać scenę miłosną. - Gdy Delly to powiedziała wszyscy wybuchli śmiechem i zaczęli wyjmować telefony aby nagrać tą całą sytuacje, oczywiście ja również chciałam to zachować na pamiątkę więc dołączyłam się do nagrywania Rossa, który walnął się w czoło a następnie wstał i podążył w stronę mopa. Nagle usłyszeliśmy głos Riker'a.
- Uwaga! Sceny od 18 lat, jeżeli państwo są z dziećmi prosimy o wyjście. - Wybuchliśmy śmiechem a zwłaszcza Delly.

 Ross tylko popatrzył ze złością na brata. - Zapraszamy na seans, miłego oglądania! - Gdy Riker zakończył swoją przemowę Ross stanął z mopem na stole i zaczął z nią tańczyć. Po chwili zaczął całować i obsypywać żelkami. Nie wiem czemu ale śmiałam się jak opętana, wygląda to komicznie! Ale niestety wszystko się kiedyś kończy Blondasek rzucił mopem w Riker'a, ukłonił się, zszedł ze stołu i zasiadł do naszego koła. Gdy zakręcił wypadło na mnie. Niech to szlag! Czemu on..
- Niech będzie pytanie. - Powiedziałam patrząc się w podłogę i zadając sobie w myślach pytanie "Czemu do cholery muszę robić cokolwiek z nim?"
- Dlaczego jesteś taka nieśmiała? - Zamurowało mnie. No i co tu odpowiedzieć? Ponieważ mam uraz z przeszłości? A może opowiedzieć im moją całą historię? Sama nie wiem! Matko Chloe szybko! Dobra skłamie.
- Uraz z przeszłości. - Cholera! Miałaś skłamać a nie powiedzieć prawdę! Jeszcze jak zaczne tłumaczyć to w ogóle dobije swego. - Wiecie, wszyscy się ze mnie naśmiewali, obrażali, upokarzali. - Zamknij się już Chloe! Czemu ja mówię to czego nie chcę?
- Ale teraz nikt ci nie dokucza? - Zapytał W jego głosie było słychać troskę. Zdziwiłam się trochę jego pytaniem, no ale cóż.
- Nie. - Uśmiechnęłam się a on odwzajemnił gest. Gdy zakręciłam wypadło na Ryland'a. Wybrał wyzwanie a ja wraz z moją siostrą wymyśliłyśmy aby wytarzał się w mące i jajkach. Ubaw był niezły. Graliśmy jeszcze jakieś 2 godziny i na prawdę sporo się o sobie dowiedzieliśmy. Rydel szybko ogarnęła miejsce do oglądania filmów. Oczywiście jej ulubionych czyli Romansideł. Kiedy wszyscy zasiedli przed telewizor poszłam z Ross'em do jego pokoju. No co ja mogę powiedzieć, był niesamowity, szary z fragmentami żółtego. Usiadłam na jego łóżku a on na krześle które było na przeciwko mnie.
- To jest dziwne. - Powiedział patrząc się w okno. Zerknęłam zdziwiona w tamtą stronę a potem mój wzrok skupił się na blondynie.
- Co jest dziwne? - Zapytałam zaciekawiona.
- Że się kolejny raz spotkaliśmy. - Powiedział. - Nawet nie sądziłem że to się stanie.
- A to źle? - Zapytałam trochę zdezorientowana. Odniosłam wrażenie jakby wcale nie chciał mnie poznać, no ale to norma, jestem już do tego przyzwyczajona że ludzie mnie raczej odrzucają.
- Nie, nie, nie! - Zaśmiał się. - Właśnie dobrze, chciałem cię jeszcze zobaczyć, wydajesz się na prawdę interesującą dziewczyną. - Uśmiechnął się. Jeju, pierwszy raz słyszę coś takiego od chłopaka, a nie "Wydajesz się na prawdę walniętą dziewczyną"
- Nie sądzę abym była "interesująca" - Zaśmiałam się lecz on tylko się uśmiechnął. - Prędzej nieśmiała i dziwna.
- Według mnie interesująca i zabawna.
- Nie podlizuj się. - Gdy to powiedziałam oboje się zaśmialiśmy.
- Zmieńmy temat. - Brązowooki zaczął ze mną rozmawiać na na prawdę przeróżniejsze tematy. Rozmawialiśmy ze sobą jakieś 2 godziny. Wiedzieliśmy o sobie chyba wszystko. Jakbyśmy się znali od kilku lat, nie wiem czemu ale strasznie go polubiłam. Gdy go widziałam za pierwszym razem w parku z Maią i Ell'em myślałam że jest typowym podrywaczem, ale jednak pozory mylą. Jest na prawdę cudownym chłopakiem który ma uczucia, jest wrażliwy, zabawny, wiecznie uśmiechnięty, pomocny i w ogóle nie pasuje do Mai.
- Chyba idę spać. - Powiedziałam ziewając i przeciągając jednocześnie. Chłopak uśmiechnął się i zaprowadził do pokoju gościnnego gdzie ujrzeliśmy Riker'a i moją siostrę Max którzy spali obok siebie. Cicho zamknęliśmy drzwi i wróciliśmy do pokoju Ross'a.
- Czy ty to.. - Zacięłam się. Jestem w szoku! Moja siostra i Riker? Nie pomyślałabym o tym nawet przez sekundę.
- Może gadała z nim i nagle usnęli. - Powiedział spokojnym tonem blondasek. - Tylko gdzie ciebie położyć? Ogólnie miałaś spać z Max w gościnnym ale teraz za bardzo nie ma gdzie. - Poprawił włosy wzdychając.
- No dobra, prześpię się na ziemi. - Wzruszyłam ramionami i podążyłam w stronę łóżka ściągając z niego kołdrę. - Ale kołdrę znajdź sobie inną. - Zaśmiałam się.
- Nie ma mowy! - Krzyknął wyrywając mi kołdrę i kładąc ją ponownie na łóżku. - Ja śpię na ziemi, a przykryje się kocem. - Jestem tak zmęczona że mogę na prawdę spać na parapecie.. Jest mi to obojętne. Nie rozumiem czemu każe mi spać na tym mięciutkim materacu z milusią podusią i cieplutką kołderką. Phi.
- Widzę spore poświęcenie. - Powiedziałam kładąc się powoli do łóżka. Kątem oka zobaczyłam że ros kładzie się na dywanie przykrywając kocem. - Szkoda mi ciebie.
- Spałem na górze z brudnych skarpetek brata. Dam radę. - Powiedział po czym dodał. - Nie pytaj. - Pokiwałam głową i posłałam mu promienny uśmiech w ramach podziękowań. Przewróciłam się na drugi bok po czym zasnęłam.

__________________________

W końcu Rozdział! 
Trochę kiepsko mi wyszedł i na prawdę
za to przepraszam ale obiecuje że następne rozdziały wami wstrząsną.
A i jeszcze przepraszam za to że wrzucam to tak późno (znów)
Dzięki że czytacie ; D
;*

1 komentarz:

  1. NA PRAWDĘ, to ten rozdział wyszedł Ci zajebiście i wspaniale się go czytało, tak jak z resztą pozostałych :)
    Uwierz w siebie, bo masz prawdziwy talent ;)
    #Rossispanienaziemi :P
    Genialny rozdział <3
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń