środa, 5 sierpnia 2015

Rozdział 5


"W końcu znalazłam kogoś o podobnych zainteresowaniach"

Powoli otworzyłam oczy i zerknęłam na zegarek, który stał na półce obok łóżka. Matko jest jakaś 6, pierwszy raz wstaje o takiej godzinie wyspana. Co się ze mną dzieje? Na początek gadam z ludźmi potem wstaje o 6.. No cóż, nie narzekam. Nie wiem za bardzo co teraz ze sobą począć. Siedzę bezczynnie na łóżku i wpatruje się w drzwi na przeciwko mnie. Kątem oka zobaczyłam Ross'a, który dosłownie rozwalił się na cały dywan, śmiesznie to wygląda. Uśmiechnęłam się sama do siebie i postanowiłam wstać a potem pomyśleć co porobić. Powoli zaczęłam się przekręcać na bok ale w pewnej chwili się skapnęłam że moja noga utknęła pomiędzy ścianą a łóżkiem. Lekko za nią chwyciłam i mocno pociągnęłam. Że jestem taką ofiarą losu musiało się coś stać i spadłam z łóżka prosto na Ross'a, który widocznie się przestraszył ponieważ tak śmiesznie podskoczył. 
- Matko tak cię przepraszam! - Jest mi cholernie wstyd, matko czemu zawsze muszę mieć jakiś durny przypał? A no tak zapomniałam o zasadzie "Dzień bez przypału to dzień stracony". - Utknęła mi noga a gdy za nią pociągnęłam aby wydostać ją ze szczeliny spadłam. 
- Spokojnie, nic się nie stało. - Uśmiechnął się a ja odwzajemniłam gest. - Ale możesz już zejść. - Zaśmiał się. No brawo! Zapomniałam że cały czas na nim leże. Cała zestresowana wstałam i wyszłam z pokoju, kierując się do kuchni gdzie był.. totalny syf. I ja chciałam tu sobie zrobić jajecznice. Bez zastanawiania się, wzięłam się za sprzątanie. Ogarnięcie tego wszystkiego zajęło mi jakieś 10 minut. Miotła, zmiotka oraz mop potrafią działać cuda. W końcu mogę się zabrać za robienie pysznego jedzonka, wyjęłam patelnie, masło i jajka. Roztopiłam trochę masła na patelni a na nią wbiłam z jakieś 2 jajeczka. Tak w ogóle śmieszy mnie ta cała sytuacja z Riker'a i Max, znają się jakiś jeden dzień i już wylądowali w łóżku. Hah, nie no śmieje się ale kto wie.. Może jednak coś tam się działo. Coś czuje, że nie dam jej spokoju. Nim się obejrzałam moja jajecznica była gotowa, szybko przerzuciłam ją na talerz, usiadłam do stołu i zaczęłam jeść. Po chwili usłyszałam znajomy głos. 
- Wystraszyłaś się? - Szybko się odwróciłam i zobaczyłam brązowookiego blondyna stojącego na schodach. - Tak wybiegłaś z pokoju. - Powiedział po czym podszedł i dosiadł się do mnie. 
- No coś ty.. Ja? Ta jasne.. - Zaczęłam mówić troszkę piskliwym tonem. Blondyn szybko zrobił minę typu "jasne, jasne". - Tak wystraszyłam się. - Szybko wbiłam wzrok w jajecznice. Po chwili usłyszałam cichy śmiech Ross'a. 
- Ale czego? - Spytał nadal się śmiejąc, gdy tylko skarciłam go wzrokiem ucichł ale nadal się uśmiechając. 
- Wiesz, budzę cię o jakiejś 6 rano. - Mówiłam machając widelcem w powietrzu. - Spadając na ciebie. 
- Spokojnie, nic się nie stało. - Uśmiechnął się do mnie a ja odwzajemniłam gest. Szybko dokończyłam jajecznice i odłożyłam talerz oraz widelec do zmywarki. Kątem oka widziałam jak blondasek próbuje coś zdziałać z patelnią i masłem ale coś mu to nie wychodzi. Oparłam się o blat i zaczęłam przyglądać jego "walce" z masłem. Po chwili nie wytrzymałam i wybuchłam śmiechem, chłopak tylko się na mnie spojrzał karcąc mnie wzrokiem a potem wrócił do zaciętej walki. Nie mogę tak dłużej patrzeć jak czeka aż masło się rozpuści na wyłączonej kuchence. Podeszłam do niego i jednym ruchem biodra wypchnęłam go z przed kuchenki i sama wzięłam się za jajecznice dla niego. Po kilku minutach była gotowa. Podeszłam do stołu gdzie siedział Ross, podałam mu jajecznice a on zaczął ją od razu jeść.
- Jak ty zrobiłaś taką pyszną jajecznicę? - Zapytał mnie a ja wybuchłam śmiechem.
- Włączyłam kuchenkę. - Powiedziałam nadal się śmiejąc, oczywiście blondyn jednym ruchem ręki zepchnął mnie z krzesła. Zaczęłam się jeszcze bardziej śmiać. Po sekundzie dostałam od kogoś poduszką, gdy się odwróciłam zobaczyłam swoją siostrę, która wyglądała jak jakieś zombie. 
- Przymknij się, chcę się wyspać. - Powiedziała po czym wróciła do pokoju. Hm.. Albo wie że śpi z Riker'em i jej to nie przeszkadza albo jest tak nie przytomna, że po prostu nie zwróciła na niego uwagi. Szybko wstałam, otrzepałam się i usiadłam z powrotem na krzesło. Uśmiechnęłam się sama do siebie nawet nie wiem czemu i zerknęłam na blondyna, który już kończył jajecznicę. Tak na niego sobie patrze i myślę, że na prawdę popełnił wielki błąd odrzucając Amy. W ogóle oboje popełnili błąd! Przecież Amy nie zostaje bez winy, dała mu odejść, nie walczyła jakby zupełnie jej nie zależało. A on nie lepszy, został otumaniony jakąś lasencją i nawet nie starał się utrzymywać kontaktu z Amy. Matko boska jakie z nich sieroty.. Z zamyślenia wyrwał mnie głos Ross'a.
- Słyszysz? - Zdezorientowana na niego spojrzałam nie wiedząc o co chodzi. Pokiwałam przecząco głową, westchnął i powtórzył to co mówił gdy byłam zamyślona. - Oni będą pewnie spali do jakiejś 13, może coś porobimy do tej pory? - Zapytał wpatrując się we mnie wyczekująco. 
- Możemy obejrzeć jakiś film. - Zerknęłam na niego z chytrym uśmiechem. - Co ty na to? - Chłopak wstał z krzesła i powędrował w stronę kanapy. Machnął ręką i chyba to znaczyło "no dobra" ale nie jestem pewna. Wstałam z krzesła i również poszłam na kanapę. Gdy już wygodnie się rozłożyłam blondyn wstał i podszedł to szafki z filmami. Wyciągnął jakieś pudełko, wyjął z niego płytę i włożył do odtwarzacza. Usiadł obok mnie i zaczęliśmy oglądać "Rent". Matko uwielbiam ten Musical! Wyszczerzyłam się gdy film się zaczął. Na wszystkich piosenkach śpiewaliśmy, jejku nie wiedziałam, że Ross też zna każdą piosenkę na pamięć. Oboje mieliśmy z tego ubaw gdy nadeszła moja ulubiona piosenka "Take me or leave me" wstałam i zaczęłam śpiewać i tańczyć po jakiejś chwili wstał Ross i zaczęliśmy śpiewać i tańczyć razem.


 Jestem szczęśliwa, że w końcu znalazłam jakiegoś człowieka który również uwielbia "Rent", zazwyczaj gdy to puszczałam na nocowaniu u mojej najlepszej przyjaciółki w Anglii lub na wieczorkach rodzinnych kazali mi to wyłączyć po pierwszych 2 minutach. Nawet nie wiem czemu, przecież to jest zarąbiste. Nagle piosenka ucichła a my skończyliśmy tańczyć i wróciliśmy na kanapę. Gdy film się skończył była dopiero 8. Nie wiedzieliśmy co za bardzo porobić więc siedzieliśmy bezczynnie i gapiliśmy się w wyłączony telewizor. 
- Więc to twój ulubiony film? - Zapytał blondyn nadal gapiąc się w telewizor. 
- Przecież! - Zaśmiałam się po czym spojrzałam na niego. - Twój też? - W tej chwili wyszczerzył się i spojrzał na mnie. 
- Tak. - Odpowiedział krótko i znów powrócił do gapienia się w telewizor. Tkwiliśmy w ciszy jakieś 7 minut, nie ukrywam że zaczynam czuć się dziwnie. Dobra, jeżeli mam tu tak bezczynnie siedzieć to wole iść do domu. Szybko podniosłam się z kanapy i już chciałam odejść ale zatrzymał mnie głos blondyna. 
- Nie idź. - Powiedział. Szybko się do niego odwróciłam i znów wróciłam na kanapę i znów na niego spoglądając.
- To co robimy? - Zapytałam lekko znudzona, dobra ważne że w ogóle z kimś rozmawiam bo w domu raczej bym siedziała sama i się jeszcze bardziej nudziła.
- Możemy pooglądać Glee. - Podszedł do szafki i wyjął jakieś pudełko po czym włożył płytę do odtwarzacza płytę i znów usiadł obok mnie. Nigdy nie słyszałam o czymś takim, no może kilka razy coś mi się obiło o uszy ale tak to nie interesowałam się zbytnio. Dobra zaczęło się, cały czas oglądałam w skupieniu, matko to musical! Ale  super.. Gdy nadchodziły jakieś piosenki słyszałam jak blondyn zaczynał podśpiewywać, często go uciszałam kładąc mu dłoń na buzi ale nic to nie dawało. W środku odcinka położyłam głowę na kolanach Ross'a i dalej oglądałam serial, ale w wygodnej pozycji. Gdy skończył się odcinek pierwszy zaczęliśmy kolejny i tak cały czas aż nie przerwał nam Riker z Max. 
- No,no,no.. - Powiedział dziwnym tonem Riker a potem spojrzał się na moją siostre która od razu puściła mi oczko. Szybko się podniosłam i skrzyżowałam ręce.
- O co wam chodzi? - Zapytałam patrząc na nich jak na debili. Ross oczywiście skarcił brata wzrokiem lecz Riker zrobił "brewki" i poszedł do kuchni. 
- Dobra siostra, zwijamy się. - Powiedziała Max po czym wyciągnęła do mnie rękę, chwyciłam za nią i wstałam z kanapy. Poszłam szybko na górę i po cichu weszłam do pokoju Rydel gdzie były moje rzeczy. Zgarnęłam je z wieszaka, jeszcze się wróciłam po torbę do pokoju Ross'a i zbiegłam na dół do siostry, która była już przebrana. Mi się oczywiście nie chciało więc nałożyłam buty wyjściowe, które były oczywiście mokre i czekałam aż przyjdzie moja siostra. Gdy już się pożegnała z Rikerem i Ross'em podeszła do mnie i zaczęła nakładać buty. W tej samej chwili podszedł do mnie Ross.
- A ty w piżamie będziesz iść? - Zaśmiał się a ja tylko uśmiechnęłam. 
-  Reszta jeszcze wilgotna, poza tym nie chciało mi się już przebierać. - Uśmiechnęłam się i przytuliłam chłopaka na pożegnanie po czym wyszłam wraz z siostrą z domu rodziny Lynch. Szybkim krokiem szłyśmy do domu, gdy już znalazłyśmy się w środku rzuciłam torbę do salonu, wyjęłam z niej tylko telefon i poszłam na górę do siebie. Walnęłam się na łóżko i myślałam co w ogóle dziś miało miejsce, na prawdę dobrze mi się dogadywało z nimi wszystkimi a najlepiej z Ross'em. Ale nie mogę ukrywać tego przed Amy, w końcu jest moją przyjaciółką i nie powinnam jej okłamywać. Szybko chwyciłam telefon i miałam już wybrać numer do niej gdy nagle usłyszałam pukanie dobiegające z balkonu. Zdezorientowana podeszłam i ujrzałam w nim Amy. Czy ona nie wie że coś takiego jak drzwi istnieje? Wpuściłam ją do pokoju a ta od razu walnęła się na moje łóżko, powoli podeszłam do niej i usiadłam obok. 
- Ale miałam zakręcony dzień. - Westchnęła po czym zaczęła bawić się moją poduszką podrzucając ją do góry. 
- Ja też. - No wiesz , zakolegowałam się z twoim byłym przyjacielem oraz jego rodzeństwem. Matko stresuje się o tym jej powiedzieć, tak mnie strasznie ściska w brzuchu, aż mam wrażenie że zaraz się porzygam. 
- Opowiadaj! - Krzyknęła śmiejąc się i rzucając we mnie poduszką. - Jestem ciekawa co u ciebie się wydarzyło mój wstydzioszku. - Dobra Chloe dasz rade jej to powiedzieć.. dasz rade..
- A więc tak.. Moja siostra zaprzyjaźniła się z jakąś blondynką, która zaprosiła nas do siebie na noc. - Wzięłam oddech. - No i zakolegowałam się z nią oraz jej rodzeństwem.. - Dobra Chloe teraz albo nigdy.. - No i między innymi tam był Ross Lynch. - Blondynka na te słowa podskoczyła, ale nie miała zadowolonej miny.
- Co? - Zapytała łapiąc się za głowę. - Że co zrobiłaś? - Zapytała ponownie ale tonem już trochę podirytowanym. Wiedziałam że się wkurzy, no dobra może uda mi się z tego wybrnąć gdy jej powiem czemu to zrobiłam.
- Na początku nie chciałam z nim gadać ale potem pomyślałam że..
- Że co? - Przerwała mi wkurzona blondynka, skrzyżowała ręce i patrzyła na mnie czekając na odpowiedz.
- Że was pogodzę! - Wykrzyknęłam wstając z łóżka. Matko ja jestem pewna że oni się mocno pokłócili i coś czuje że to wszystko poszło o Maie. Dla tego muszę ich pogodzić. 
- Tu nie ma nic do godzenia! - Wykrzyknęła krążąc po pokoju. - Wybrał ją i koniec. 
- Czyli jednak. - Zapytałam podchodząc do niej i łapiąc za ramiona. - Wy się pokłóciliście. To było powodem waszego rozejścia. Mam racje? - Zerknęłam na nią z pod łba a ta od razu rzuciła się na mnie i mocno przytuliła.
- Tak. - Słyszałam jak łamie jej się głos. - Po prostu zaczął na nią zwracać większą uwagę, więc postawiłam mu wybór.. Albo ja albo ona. - Wzięła wielki wdech. - No i zaczął się wykłócać, że nie mogę tak robić i, że obie dla niego jesteśmy ważne.. - W tej chwili zaczęła płakać lecz nadal kontynuowała. - Zaczęłam mu tłumaczyć, że on nie ma nawet czasu aby mi powiedzieć w szkole zwykłe 'cześć' a z nią wszędzie łazi i cały czas gada. - Przystopowała aby odetchnąć, lecz po chwili zaczęła kontynuować. - A on zaczął zaprzeczać, więc nie wytrzymałam i znów powtórzyłam pytanie kogo woli. A on.. - Ścisnęła mnie mocniej. - Powiedział, że skoro mam się z nim cały czas o nią wykłócać to woli Maie.. - Wpadła w ryk. Zaczęłam ją mocniej przytulać i głaskać po włosach po chwili oderwała się ode mnie i usiadła na łóżko wycierając ręką łzy. Podeszłam do niej i usiadłam obok obejmując ramieniem. 
- Mogę się założyć, że był pod presją. - Powiedziałam spokojnym tonem i zaczęłam ją kołysać. 
- Gówno prawda! - Wykrzyknęła zasłaniając twarz dłońmi. - Znudziłam mu się i tyle. - Było mi jej szkoda, ale w głębi duszy wiem że się jeszcze pogodzą. 
- Ja wiem że się pogodzicie. - Powiedziałam mocniej ją ściskając. - A on za tobą tęskni tak jak ty za nim. Wiem to. - Amy podniosła głowę i uśmiechnęła się do mnie a następnie rzuciła na szyje przytulając mnie. 
- Dzięki. - Wyszeptała i oderwała się ode mnie. - To co? Oglądamy jakieś filmy? - Powiedziała nadal łamiącym się głosem równocześnie wycierając łzy spływające je po policzkach. Uśmiechnęłam się do niej i pokiwałam twierdząco głową. Obejrzałyśmy kilka komedii oraz dramatów aż zasnęłyśmy. Byłam szczęśliwa że mam taką wspaniałą przyjaciółkę i tym razem ja ją uratuję przed Maią. Każdy dzień spędzałam z Amy, nauczyła mnie jeździć na rolkach oraz na deskorolce. Każdy dzień był idealny ponieważ spędzałam go z nią. Oczywiście nie zapomniałam o blondasku i całej rodzinie Lynch z którymi spotykałam się tak raz w tygodniu, oczywiście Rydel i Ross byli wyjątkami z nimi spotykałam się jakieś 3 razy w tygodniu. Kilka razu próbowałam pogodzić Amy i Ross'a ale zazwyczaj Amy panikowała i nie przychodziła na umówione spotkanie przez co musiałam spędzić sama czas z blondaskiem. Ogólnie moje życie układało się idealnie, nawet zaczęłam spędzać więcej czasu z rodzicami, którzy w końcu znaleźli dla nas czas gdy nagle, wydarzyło się coś co wstrząsnęło mną i Amy. 

____________________

Jej!
Udało mi się wrzucić rozdział dziś!
Jeżeli był troszkę nudny to sorka ale dużo się wyjaśniło.
Mam nadzieje że wam się podoba.
Dzięki za czytanie.
;**

2 komentarze:

  1. Nie był nudny!
    Jakbyś widziała mój zaciesz na widok rozdziału.. :3 :P
    Jeszcze się pogodzą :D
    Mam podejrzenia co do kilku ostatnich słów rozdziału... ale poczekam co ty napiszesz :>
    Miłego dnia!

    OdpowiedzUsuń