piątek, 14 sierpnia 2015

Rozdział 13


"Gdy poniosą cię emocje, mówisz rzeczy które potrafią skrzywdzić"

W pewnym momencie ujrzałam Rossa. Cała nasza trójka stała jakby zobaczyła ducha, jedynie Maia zaczęła się z nas śmiać, ponieważ nie zdawała sobie sprawy że właśnie za nią stoi blondyn, który prawdopodobnie słyszał te całe 'groźby'. 
- Bójcie się, bójcie..  Zniszczę was po kolei. - Nagle skierowała się do mnie i spojrzała mi prosto w oczy. - Ty będziesz pierwsza. - Gdy to powiedziała, wybuchłam nie opanowanym śmiechem, sama nie wiem czemu. Wszyscy dziwnie się na mnie gapili nawet Ross. Po kilku sekundach się opanowałam, wzięłam głęboki wdech a potem wydech.. - I z czego tak się śmiejesz? Odkąd chodzę z Rossem, mogę wszystko! Myślisz że dla czego ta buntowniczka jest niewidzialna dla innych? 
- Zgaduję, że to twoja zasługa. - Przewróciłam oczami. Gdy tylko brunetka spuszczała ze mnie wzrok choć na sekundę, wykorzystywałam to aby spojrzeć na Rossa, który widocznie czekał na odpowiedni moment do zareagowania. 
- Bingo. - Odpowiedziała po chwili ciszy z wielkim uśmiechem na twarzy. - Jestem waszym najgorszym koszmarem.. 
- Nie trafiłaś, moim najgorszym koszmarem jest matma. - Zaśmiała się Amy po czym ucichła gdy Maia na nią spojrzała. Nie wytrzymałam i zupełnie zapominając że tu stoi Ross wyrzuciłam wszystko z siebie.
- Cholera, przestań tak straszyć! Myślisz że jak to będziesz robić, ktoś cię polubi? Niestety muszę cię zawieść ale połowa klasy cię nie cierpi, przez twoje idiotyczne groźby. Wyżywasz się na wszystkich za twoją przeszłość? To niedorzeczne. Jesteś egoistyczną dziewczyną, która wykorzystuje niewinnego człowieka do własnych celów! Ale wiesz co mnie najbardziej zastanawia? Czemu to robisz. Czemu sprawiłaś że Bella stała się niewidoczna dla innych? Czemu skłóciłaś Rossa i Amy? Czemu zamknęłaś nas w schowku? Czemu kazałaś mi iść do Lynch'ów i spojrzeć w okno Rossa?.. - Nagle przerwałam ponieważ zabrakło mi już powietrza. Szybko wzięłam wdech i zaczęłam kontynuować. - Ty nawet nie zdajesz sobie sprawy jak krzywdzisz ludzi! Bella była twoją najlepszą przyjaciółką, starała ci się pomóc! A ty? Odwdzięczyłaś jej się tym, że zmówiłaś wszystkich przeciwko niej. A Ross? - W tym momencie nie patrzyłam w oczy Mai tylko w blondyna. - On cię kocha i ty chyba nie zdajesz sobie sprawy jak bardzo. On jest na prawdę wspaniałą osobą pełną uczuć. - Spuściłam wzrok z chłopaka i znów spojrzałam na brunetkę. - Ale ty masz to w dupie! Wolisz go wykorzystać aby zemścić się na innych, nawet nie patrząc jak bardzo go krzywdzisz. - Gdy już wszystko z siebie wyrzuciłam poczułam ulgę, mimo to dziewczyny patrzyły na mnie z wielkim strachem w oczach, pewnie obawiają się że Maia od teraz będzie jeszcze gorzej postępować, ale mnie to nie obchodziło. Po kilku sekundach rozbrzmiał głośny śmiech brunetki.
- Jak o tym nie wie, to go nie krzywdzę. - Uśmiechnęła się, lecz ja natomiast spojrzałam na nią z niedowierzaniem. Jak ona może tak go krzywdzić? Najgorsze jest to, że blondyn nie wytrzymał i zaczął przybliżać się do Mai. 
- Jak mogłaś? - Powiedział załamującym się głosem Ross w oczach miał łzy. Gdy Maia go usłyszała zaniemówiła i niepewnie się odwróciła po czym zasłoniła usta dłońmi. - Jak?! - Krzyknął a ja wraz z dziewczynami się odsunęłyśmy o krok do tyłu. Cholera.. Po co to mówiłam! 
- To.. To nie tak.. - Wahała się brunetka po czym poprawiła nerwowo włosy. - Rossy, ja cię kocham.
- Nie. Ty mnie wykorzystałaś a nie kochałaś. - Przypatrywałam się wraz z dziewczynami całej tej sytuacji a wokół zrobiła się spora widownia. 
- Chciałam choć raz być popularna.. - Zaczęła cicho po czym wzięła głęboki wdech. - A kocham cię nadal. - Po tych słowach blondyn tylko się ironicznie zaśmiał po czym chwycił za kark. 
- I chciałaś się wyżywać na innych? - Wokół nich robiło się coraz większe napięcie, czułam się potwornie, jeszcze ci ludzie stojący wokół. Agh.. Tragedia. - Zresztą, ty mnie nie kochałaś, nie kochasz i nigdy nie będziesz! To koniec Maia.. - Po tych słowach dziewczyna próbowała coś powiedzieć do chłopaka ale on ją zignorował i zdenerwowany podszedł do mnie. Poczułam wielki strach, wiem co mi zaraz powie i to nie będzie przyjemne. - A ty? Musiałaś to wszystko tutaj wykrzyczeć, prawda? Już myślałem że jesteś od niej mądrzejsza ale chyba się myliłem.. - Po tych słowach odszedł a ja poczułam jakby ktoś wbił mi tysiąc noży. Po moich policzkach zaczęły spływać łzy, nie mogłam nic powiedzieć. Jeszcze te wszystkie spojrzenia uczniów skierowane na mnie, coś co jeszcze bardziej mnie dobijało. 
- Nie tutaj. - Powiedziała cicho Amy i wraz z Isabellą chwyciły mnie za ramiona i wyprowadziły z tej cholernej pułapki, niestety wprowadziły mnie do kolejnej czyli szkoły. Jestem cała roztrzęsiona, nie mam ochoty na naukę. Wraz z dziewczynami poszłam do toalety obmyć twarz a potem do klasy gdzie zaczynała się pierwsza lekcja. Dzień minął mi beznadziejnie, całe 5 godzin siedzenia w ławce i wsłuchiwanie się w nauczyciela, lecz w końcu nastał dzwonek wybawienia i mogłam się udać do swojego ciepłego domu w którym już nic gorszego nie może mnie spotkać.. Dziewczyny odprowadziły mnie do domu na wszelki wypadek aby nic mi się po drodze nie stało, ponieważ uważały że mam dziś strasznego pecha. Może przez te wylanie wody na dyrektorkę przez przypadek albo zlecenie ze schodów? Nie wiem, jak dla mnie to tylko przez tą całą kłótnie. Gdy tylko weszłam do domu siostra chwyciła mnie za rękę i zaciągnęła do salonu popychając na kanapę. Nie ukrywam że jestem trochę zdezorientowana.. Siedziałyśmy w ciszy jakieś 10 minut po czym nie wytrzymałam i ją przerwałam.
- To ja pójdę na górę. - Gdy już się podniosłam z kanapy dostałam w głowę poduszką od siostry. - Moja głowa to nie tarcza, wiesz? 
- Miałaś mi coś opowiedzieć, nie prawda? - Spojrzałam ze zdziwieniem na siostrę, ta przewróciła oczami. - No co się wczoraj stało.. 
- Ah to.. - Cholera, myślałam że o tym zapomni. - W sumie to nic takiego, Maia mi groziła, widziałam Rossa całującego się z nią po tym jak się dowiedział że zamknęła mnie i Belle w schowku potem się pogodziliśmy a dziś na mnie się wkurzył bo powiedziałam całą prawdę o Mai ze świadomością że on tam stoi. - Po tym sztucznie się uśmiechnęłam i już miałam odejść od kanapy ale dostałam kolejną poduszką od siostry.
- Jaką prawdę? - Zapytała udając, że właśnie we mnie nie rzuciła poduszką. Ja tylko przewróciłam oczami ponieważ na prawdę nie chciało mi się tego wspominać. 
- Że go wykorzystywała, krzywdziła oraz wyżywała na innych bez przyczyny. - Szybko odgarnęłam włosy które wpadały mi już do oczu. - Zapomniałam dodać, że było to przy połowie uczniów. - W tym momencie Max wstała z kanapy i patrzyła na mnie jakby chciała mnie zabić. 
- Marsz do Lynch'ów! Masz go przeprosić! - Krzyknęła wskazując palcem na drzwi. - To co zrobiłaś było głupie. - W tej chwili nie wytrzymałam i opadłam na kanapę zasłaniając dłońmi twarz.
- Myślisz, że nie wiem?! - Krzyknęłam. - Jakoś samo wyszło, nawet nie wiedziałam że są wokół nas ci ludzi i w pewnym momencie zapomniałam o samym Rossie.. - Zerknęłam na siostrę, która nadal wyglądała na mocno zdenerwowaną. - Tak czy inaczej, boję się tam iść. A jak mi nie wybaczy? Zresztą to bardzo możliwe, my za często się kłócimy.. 
- Wraz z tą kłótnią to tylko 3 razy.. - Powiedziała nadal podirytowana tym wszystkim. - A teraz, ruszaj swoje cztery litery i idź sprawić aby to była wasza zakończona oraz ostatnia kłótnia. - Gdy to powiedziała ja się tylko niemrawo uśmiechnęłam i powoli udałam do drzwi. Gdy już miałam chwycić za klamkę zawahałam się i powoli zaczęłam cofać do tyłu, niestety wpadłam na siostrę która złapała mnie za rękę i zaprowadziła pod sam dom Lynch'ów. Czułam się troszeczkę dziwnie, ponieważ zostałam tam zaciągnięta a ludzie patrzyli na nas jak na jakieś upośledzone dzieci. Mniejsza z tym. Gdy tylko znalazłyśmy się pod ich drzwiami, Max zadzwoniła dzwonkiem i nadal trzymając mnie za rękę czekała aż ktoś jej otworzy. Po kilku minutach w drzwiach stanął Riker, który od razu gdy nas.. znaczy moją siostrę zobaczył posłał flirciarski uśmieszek, po chwili otworzył drzwi szeroko i zaprosił nas do środka. Ja jak to ja musiałam odwalić jakąś szopkę. Szybko chwyciłam się za framugę drzwi i nie pozwalałam na wciągnięcie mnie przez nią do środka, niestety do akcji wkroczył Riker oraz Ell którzy zanieśli mnie pod drzwi Rossa po czym wrzucili do środka. Blondyn na szczęście brał prysznic więc ja próbowałam się jak najszybciej wydostać. Gdy próbowałam po ludzku otworzyć drzwi, klamka była zablokowana. Cholera.. Jak ja ich momentami nie cierpię.. No i co teraz zrobię? Ah tak, będę musiała się spowiadać przed Rossem który i tak mnie już nienawidzi. Świetnie! 
- Gdy tylko stąd wyjdę, pożałujecie że w ogóle się urodziliście! - Krzyknęłam zdenerwowana po czym mocno kopnęłam w drzwi, odwróciłam się i zsunęłam po nich na podłogę, w tym samym momencie ujrzałam Rossa w luźnej szarej bluzce i różowych bokserkach.
- Co tu robisz? - Zapytał lekko zirytowany, nadal stojąc w tym samym miejscu, ja natomiast wstałam z podłogi i skrzyżowałam ręce.
- Przyszłam cię przeprosić, znów.. - Powiedziałam z lekkim uśmiechem ale szybko on znikł z mojej twarzy gdy ujrzałam nadal nie zadowoloną minę blondyna. 
- Powinnaś iść. - Powiedział omijając mnie i podchodząc do drzwi, gdy tylko chwycił za klamkę ona ani drgnęła. - Cholera.. - Szepnął do siebie po czym podszedł do okna. Chloe, nie zwal teraz tego. Musisz jakoś z nim się pogodzić i nie możesz nic zepsuć. Niepewnie podeszłam do okna i stanęłam koło blondyna. 
- Ładny widok. - Zaczęłam nie pewnie nadal wpatrując się w drzewa którymi poruszał wiatr. - Trochę jak w "Rent" ale tam zamiast domów były wieżowce.. - Kątem oka zobaczyłam że blondasek się uśmiechnął. Przez kilka minut była cisza lecz Ross postanowił ją przerwać.
- Przepraszam, że wtedy cię tak ostro potraktowałem. - Powiedział wpatrując się nadal przed siebie, ja natomiast spojrzałam na niego i lekko uśmiechnęłam. 
- Zasłużyłam sobie. Nie powinnam tego mówić. - Oderwałam się od okna i usiadłam nadal lekko zestresowana na łóżko. - Jestem głupia, dziecinna, bezmyślna.. - Szybko zakryłam dłońmi twarz. Po chwili poczułam jak blondyn mnie do siebie przytula.
- Chloe, wiesz dobrze że to nie prawda. - Powiedział spokojnie a ja się w niego jeszcze bardziej wtuliłam.
- Sam tak powiedziałeś. - Odkryłam twarz po czym położyłam głowę na jego ramieniu. 
- Nie, ja powiedziałem, teraz zacytuję "Już myślałem że jesteś od niej mądrzejsza ale chyba się myliłem" - Powiedział a ja tylko skarciłam go wzrokiem. On w pocieszaniu to jest beznadziejny. - Ale wtedy byłem strasznie zdenerwowany.. 
- Rozumiem, sama nie jestem lepsza. Ile było sytuacji gdy ja ci coś powiedziałam nie miłego a ty praktycznie nic złego nie zrobiłeś? - Spojrzałam na niego z lekkim uśmieszkiem. 
- Dokładnie to jedna. - Pokazał na palcach po czym odwzajemnił mój gest. - Z tym zdjęciem.. Nie wiem czy pamiętasz jak chcesz..
- Nie uważasz, że to się już robi monotonne? - Blondyn spojrzał na mnie ze zdziwioną miną. - Te nasze kłótnie. 
- Wiesz, wszystkie były spowodowane przez moją byłą dziewczynę. - Powiedział smutno po czym wbił wzrok w ziemie. Cholera szkoda mi chłopaka, przecież on nic w życiu złego nie zrobił a musiał trafić na aż tak straszną osobę. 
- Ej, rozchmurz się.. - Powiedziałam z troską po czym puknęłam go lekko łokciem. - Na pewno kiedyś trafisz na osobę, która będzie cię kochać tak samo jak ty ją. - Uśmiechnęłam się do niego po czym poczochrałam włosy, Ross spojrzał na mnie tymi pięknymi czekoladowymi oczami i odwzajemnił gest. Szybko wstałam i podeszłam do drzwi chcąc sprawdzić czy już nam łaskawie je odblokowali, niestety klamka nie drgnęła. 
- Czyli ze spaceru nici.. - Powiedziałam sama do siebie po czym znów skierowałam się do blondyna, który był wpatrzony w okno. Przysiadłam się do niego i zaczęłam wyginać palce, robię tak gdy mi się nudzi. Siedzieliśmy w ciszy jakieś 15 minut aż w końcu nie wytrzymałam.
- Masz może telefon? - Zapytałam obojętnie, wyginając kciuka. Oh Chloe.. Ty to masz ciekawe zajęcia na nudę. 
- Zostawiłem w kuchni, więc raczej nic nie zdziałamy. - Odpowiedział nadal smutnym głosem i znów powrócił do wpatrywania się w widoki zza okna. Muszę coś zrobić aby go rozchmurzyć, tylko co? Cholera.. Co może u niego wywołać uśmiech, co może u niego.. Wiem! Pouczymy się na jutro do szkoły! Matko, czy ja na prawdę o tym pomyślałam? Nie ważne. Może.. Ha! Już wiem.
- Co ty na to, abyśmy wymknęli się przez okno i pochodzili po L.A. ? - Zapytałam wstając z łóżka po czym podchodząc do okna i siadając na parapecie. Blondyn jednak nic nie odpowiedział tylko wbił wzrok w ziemie. Szybko do niego podeszła i pociągnęłam w stronę okna. - Daj mi szansę sprawić aby twój koszmarny dzień zmienił na wspaniały. 
- Dobra, ale jak zginiemy to twoja wina. - Powiedział po czym otworzył okno i przez nie wyszedł, oczywiście pod jego oknem były grube pnącza, które spokojnie go utrzymały. Po kilku minutach ja również znalazłam się na dole. Oboje ruszyliśmy na przygodę po wielkim L.A. na początek zwiedziliśmy Aleje gwiazd. Oczywiście Ross na początku był niemrawy lecz gdy poszliśmy na gofry blondasek dmuchnął na cukier puder który wylądował na mnie, co go strasznie rozbawiło. Oczywiście nie darowałam i swój puder również dmuchnęłam na niego. Oboje szliśmy cali w białym pyle, a co druga osoba dziwnie się na nas patrzyła lub robiła zdjęcia. Kilka razy małe dziewczynki zaczepiały Rossa i prosiły albo o zdjęcie albo o autograf. Trochę rozmawialiśmy o szkole, mojej siostrze i jego bracie, przeszłości i wiele innych rzeczach. Po długim spacerze, blondyn kupił sobie wodę no ale zamiast jej wypić wylał całą zawartość na mnie. W ramach rekompensaty musiał mnie wnieść aż do znaku Hollywood, gdy dostaliśmy się jakimś cudem na górę usiedliśmy na piachu i podziwialiśmy widok. 
- Jest tu pięknie. - Westchnęłam po czym uśmiechnęłam się sama do siebie. - To chyba moje ulubione miejsce na siedzenie i nic nie robienie. 
- Racja. - Powiedział po czym wstał, otrzepał się z piachu i wyciągnął do mnie rękę. - Zatańczymy? - Zapytał, ja tylko się zaśmiałam i podałam mu dłoń po czym uwiesiłam swoje ręce na jego szyi. 
- Taniec bez muzyki, nowość. - Oboje się zaśmialiśmy nadal się kołysząc. - Ale i tak fajnie. - Uśmiechnęłam się do blondyna a on odwzajemnił gest. 
- Chloe.. Bo Rydel ostatnio planowała jakiś wyjazd nad jezioro. Może chciałabyś.. 
- Z wielką chęcią. - Przerwałam blondynowi, który natychmiast się wyszczerzył. - A kiedy byśmy wyjeżdżali? 
- W piątek wieczorem mamy koncert, więc tak w sobotę rano. - Powiedział po czym obrócił mnie a po chwili znów znalazłam się w dawnej pozycji. - Oczywiście bierzemy twoją siostrę, Amy oraz jak chcesz tą Belle. - Gdy tylko to powiedział od razu wyściskałam chłopaka nie zwracając uwagi że go duszę, po kilku sekundach puściłam go i powróciłam do tańca. 
- Jesteś wspaniały. - Powiedziałam po czym pocałowałam go w policzek.
- Wiem. - Uśmiechnął się a ja odwzajemniłam gest.
- I to jaki skromny! - Puściłam do niego oczko na co odpowiedział śmiechem lecz po chwili zapadła pomiędzy nami przyjemna cisza. Strasznie się cieszę z tego wyjazdu, będę mogła w normalny sposób odpocząć od szkoły, której szczerze mam już dosyć. Jeszcze ta myśl że jestem z Maią w klasie.. Dobra Chloe, nie dramatyzuj, ona nic ci nie zrobi ponieważ jesteś silna i.. wrażliwa. Cholera.. Dobra stop! Przestań o tym myśleć teraz skup się na miłej chwili spędzanej z twoim najlepszym przyjacielem. Z przemyśleń wyrwały mnie kropelki deszczu, nagle zauważyłam że mnie i Rossa dzielą milimetry, w głowie pętało mi się wiele myśli byłam spanikowana, nie wiem czy powinnam.. Nagle Ross złączył nasze usta w delikatnym pocałunku.


__________________
JEJ!
Kolejny Rozdzialik <3
Mam nadzieje że wam się spodobał bo według mnie był nudny.
No ale cóż, to już wy oceńcie ;*
Pozdrawiam
;*

4 komentarze:

  1. Jeej! Pocałowali się! <3 <3
    Oni są tacy uroczy... *.* Rhloe?
    Pal sie w piekle Maia. Buhahhhah... :-P
    Nie ma to jak pisać komentarz o 3.26 xd
    Jak ty to robisz? Wchodze na blogera, chocby w s

    OdpowiedzUsuń
  2. Środku nocy, to rozdział tak jakby czeka niecierpliwie :D
    Mieli tylko 3 kłótnie? Myślalam ze więcej?:-P
    No, wypada juz wracac spać :-)
    Dobranoc, czy tam miłego dnia, hello, okolwiek xd bardzo genialny rozdzial tak w ogole -

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzięki ; D
    A co do kłótni to myśle że trzy
    ta ze zdjęciem
    pocałunek
    i ta.
    Chyba że źle policzyłam, będe musiała sprawdzić :)
    A jeżeli chodzi czemu rozdział zazwyczaj jest w nocy..
    Historia tego jest taka, że zamiast wziąć się o normalnej godzinie za pisanie, zaczynam o 20 a kończe o 1 w nocy :/
    Ale postaram się dziś wrzucić o 18 :)
    ;**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi to ogólnie obojętne, dodawaj kiedy ty masz ochotę czy cokolwiek :P

      Usuń