"Kiedyś strach na dyskotece szkolnej, teraz szaleje na imprezie w klubie"
Gdy byłyśmy już wyszykowane, wsiadłyśmy do auta Belli i pojechałyśmy prosto na plaże. Bella nie mogła znaleźć miejsca na parkingu więc musiała zaparkować tam gdzie nie wolno, ponieważ nie chciało jej się iść 20 minut. Po wyjściu z auta skierowałyśmy się to strefy VIP, oczywiście mam tą świadomość że będzie tam moja siostra więc postanowiłam po cichu się wymknąć i stanąć w kolejce do skasowania biletu, która była gigantyczna jakieś pół godziny stania. Już czuję jak dostaje opierdziel od Siostry za ucieczkę.. Zresztą, sama się o to prosiła. Mam nadzieje że jak któraś z dziewczyn tu przyjdzie to nie będzie mi kazała się do nich przyłączyć, nie wytrzymam kolejnego ochrzanu. Moje przemyślenia wyrwała dziewczyna, która wepchnęła się przede mnie, była to blondynka w skąpym stroju.
- Przepraszam, ale musisz iść na koniec. - Zwróciłam uwagę dziewczynie, która właśnie malowała sobie czerwoną szminką usta. Po chwili spojrzała na mnie z dziwnym uśmiechem po czym machnęła swoimi włosami do tyłu i odwróciła się do mnie plecami. - Musisz iść na koniec. - Powtórzyłam, co przyniosło skutek, ponieważ dziewczyna znów się do mnie odwróciła.
- Będę stała gdzie chce. - Stwierdziła po czym zarzuciła swoje włosy do tyłu. - Przecież muszę być w pierwszym rzędzie, aby Rossy mnie zauważył. - Dopowiedziała oschle. Ja szybko zerknęłam na jej sukienkę, która sięgała do połowy tyłka, po czym parsknęłam śmiechem. Ona serio myśli, że wyrwie chłopaka na skąpy strój, oraz swoją głupotę? Życzę jej powodzenia.
- Racja, on na pewno zobaczy ciebie jako pierwszą. - Odpowiedziałam śmiejąc się, lecz blondynka wyglądała na mocno zdenerwowaną. - Jesteś zabawna. - Blondynka tylko zmierzyła mnie wzrokiem, lecz jej mina ze zdenerwowanej zmieniła się na podekscytowaną. Po chwili wskazała na coś za mną ja tylko się odwróciłam i ujrzałam.. Ochroniarza, poszukującego kogoś w wielkiej kolejce fanek. Cholera, zapewne nasłali tego faceta aby mnie znalazł. Szybko uśmiechnęłam się do blondynki i wyszłam powoli z kolejki. Szybko przeskoczyłam przez bramkę, na moje szczęście nikt mnie nie zauważył, więc spokojnie podeszłam pod scenę, gdzie było bardzo mało osób. Na wszelki wypadek przysiadłam na piasku, prosto pod sceną aby przypadkiem mnie nie zauważyli. Czas leciał szybko a ludzi przybywało, po jakiś 2 godzinach rozpoczął się support, gdzie byłam zmuszona do stania ponieważ wokół mnie było kilkadziesiąt rozwścieczonych fanek. Gdy Ryland zszedł ze sceny, światła zgasły. Oczywiście rozległy się piski, krzyki, wrzaski, wywoływanie imion i nazwy zespołu. W końcu wszyscy weszli na scenę a ja tylko modliłam się w duchu aby mnie nie zauważyli, niestety jako pierwszy spojrzał na mnie Riker i pokiwał niezadowolony głową, potem ujrzała mnie Rydel następnie Ell i Rocky na samym końcu Ross, który chyba jako jedyny ucieszył się na mój widok. Po kilku minutach zaczęli grać piosenkę "All Night" na której cały czas podskakiwałam, piszczałam oraz podśpiewywałam. W pewnym momencie poczułam jak ktoś się na mnie mocno pcha, gdy spojrzałam za siebie zobaczyłam moją ukochaną pustą blondyneczkę. Postanowiłam ją zignorować i dalej bawić się na koncercie. Kolejną piosenką było "Do It Again" na której Ross nie spuszczał ze mnie wzroku, cały czas wpatrywaliśmy się sobie w oczy, przez co miałam motyle w brzuchu i czułam się tak.. no.. dobrze, świetnie, niesamowicie. Gdy skończył śpiewać posłał mi lekki uśmieszek a ja odwzajemniłam gest. W pewnym momencie poczułam wielki ból głowy, jakby ktoś mnie czymś walnął od tyłu, zachwiałam się łapiąc za czoło lecz po chwili upadłam na ziemie i widziałam tylko ciemność..
- Widzieliście co się stało? - Usłyszałam przejęty głos Max, nadal czując ten cholerny ból. - Byliście na scenie, może coś zauważyliście.
- Nie jestem pewien, ale chyba jakaś dziewczyna ją walnęła. - Tym razem był to głos Riker'a. Powoli podniosłam ciężkie powieki i ujrzałam stojącego nade mną Rossa, który od razu posłał mi uśmiech.
- Wyłączcie te cholerne światła. - Powiedziałam zasłaniając sobie ręką lampę wiszącą nad moją głową. W ciągu kilku sekund wszyscy stanęli nachylając się nade mną przez co odcięli dopływ światła. - Dzięki.
- Jak się czujesz? - Zapytała Delly z lekkim uśmiechem po czym zmierzyła mi dłonią temperaturę.
- Czuję się jakby ktoś przez 4 godziny krzyczał mi do ucha. - Zaśmiałam się pod nosem, powoli podnosząc się z koca na którym leżałam. Ciekawe ile byłam nie obecna? Pewnie cały koncert mi przeleciał, boże i po co szłam pod tą scenę? Mogłam spokojnie wejść za kulisy, przez co bym uniknęła tego uderzenia u tył głowy. Założę się, że to sprawka tej blondynki, która tak bardzo chciała zwrócić uwagę Rossa.
- Czyli rezygnujemy z dzisiejszej imprezy. - Westchnęła Rydel wzruszając ramionami. Cholera, kompletnie zapomniałam, że mieliśmy iść się zabawić i uczcić ich udany koncert. Dobra Chloe, musisz skłamać.
- Niby czemu? Przecież czuje się doskonale. - Szybko wstałam z ziemi przez co poczułam jeszcze większy ból i prawie bym wylądowała na podłodze gdyby nie Amy. - Widzicie?
- Tak, jak ledwo stoisz. - Zaśmiał się Ell, po czym dał mi jakąś tabletkę, pewnie przeciwbólową. Bez zastanowienia ją połknęłam i znów usiadłam na ziemi.
- O patrz, już przeszedł mi ból. - Uśmiechnęłam się do bruneta, który odpowiedział mi śmiechem. Matko, nie chce im psuć tego dnia i pomyśleć że to wszystko przez moją cholerną głupotę.
- Chloe, nie będziesz szła na imprezę w takim stanie. - Powiedział Rocky kucając przy mnie, ja natomiast tylko przewróciłam oczami i głośno wypuściłam powietrze.
- Jesteście okropni. - Rzuciłam udając obrażoną, nie wiem czemu ale wszyscy wybuchli śmiechem. Nie rozumiem ich poczuci humoru. - No proszę, jak będę się źle czuć to wyjdę z klubu! - Krzyknęłam błagalnym głosem po czym zrobiłam maślane oczka, ku mojemu zdziwieniu zadziałało. Bella i Amy pomogły mi wstać po czym chciały mnie podtrzymywać gdy szłyśmy do auta ale ja się uparłam że sama dam radę. Nie ukrywam że głowa mnie bolała jak jeszcze nigdy dotąd, ale dam radę nie poddam się. Po jakiś 20 minutach dojechaliśmy do klubu, tym razem sama wysiadłam udając że już nic mnie nie boli a tabletki Ell'a zadziałały po 30 minutach. Wszyscy weszliśmy do klubu od którego huczało na kilometry, jeżeli wytrzymam tam dłużej niż 5 minut to na prawdę będę w wielkim szoku i kupie wszystkim po lodzie. Nagle rozbrzmiała piosenka "Got Well Soon" i wszyscy jak jacyś opętani wpadli do środka, ja natomiast zrobiłam sobie spacerek i dopiero wtedy niepewnie tam weszłam. W sumie mogłam wpaść razem z nimi, ponieważ tutaj jest od groma ludzi a ja stoję jak ten słup i szukam ich wzrokiem. Nie ukrywam że przeżywam lekką panikę ponieważ pierwszy raz jestem w takim miejscu i na dodatek (aktualnie) sama. Oczywiście znając moje szczęście musi się coś wydarzyć, w pewnym momencie zostałam wepchnięta w ten tłok, czułam się trochę dziwnie ponieważ wszyscy wokół mnie tańczyli a ja stałam. Po chwili jakiś chłopak wcisnął mi kubek z alkoholem, krzycząc abym się bawiła. No trudno, z tej dżungli już nie wyjdę więc pozostaje mi tylko zabawa. Po jakiś 10 minutach na prawdę się rozkręciłam i zapomniałam o bólu głowy.
Nie ma co ukrywać, bawię się świetnie mimo że nikogo znajomego przy mnie nie ma. Pierwszy raz nie obchodzi mnie zdanie innych, czuję że mogę wszystko. Nagle ktoś chwycił moją dłoń i przyciągnął do siebie, lekko zdezorientowana spojrzałam w górę, na szczęście ujrzałam Rossa a nie jakiegoś obcego faceta około czterdziestki.
- Jak moja niegrzeczna dziewczynka się bawi? - Zaśmiał się próbując przekrzyczeć muzykę. On chyba nie odpuści za mój dzisiejszy strój, no nie moja wina że w domu Belli są ubrania w jej stylu.
- Doskonale. - Powiedziałam po czym zarzuciłam mu ręce na szyję. - Wy to często tak imprezujecie?
- Tylko po koncertach, no i czasami jak nie mamy planów w weekend. - Odpowiedział kładąc swoje ręce na moją talię. Nie wiem jak dajemy radę szybko tańczyć no ale jakoś idzie.
- No tak, Ross musi poczuć tą pełnoletność.. - Oboje się zaśmialiśmy po czym chłopak przysunął mnie do siebie trochę bliżej. - Alkohol, laski..
- Alkoholu nie pije, a dziewczyny w klubach nie szukam. - Przerwał mi po czym jeszcze raz mnie przysunął do siebie. Skorzystałam z okazji że za Rossem nikogo nie było i wypuściłam kubek ponieważ zaczął mi przeszkadzać. - W sumie ty też możesz sobie tutaj kogoś znaleźć.
- Ooo.. Ja dziękuje za upitych oraz ohydnie spoconych facetów. - Zaśmiałam się po czym sama niezauważalnie zbliżyłam się do blondyna. - Zresztą nie jestem typem imprezowiczki.
- Ale szalejesz jakbyś całe życie spędziła na imprezie. - Zaśmiał się chłopak a ja tylko się uśmiechnęłam. - Stałaś się pewniejsza, wiesz?
- To wszystko twoja zasługa.. Widzisz zniszczyłeś mnie. - Ross wybuchł śmiechem po czym oderwał jedną rękę z mojej tali i poczochrał mi nią włosy, po czym znów jego ręka znalazła się na starym miejscu. Blondyn jeszcze bardziej mnie przyciągnął do siebie po czym nachylił się do mojego ucha.
- Dla mnie zawsze byłaś idealna. - Wyszeptał mi do ucha, po czym wyprostował się i spojrzał mi prosto w oczy. W brzuchu poczułam tysiąc motyli.. Uśmiechnęłam się do blondyna a on odwzajemnił gest. Zauważyłam że Ross zerkał to na moje usta to na oczy, po chwili dzieliły nas milimetry a ja czułam jego oddech na wargach. Byliśmy tylko my. Znienacka wskoczył pomiędzy nas podpity Rocky, który zawiesił swoje ręce na blondynie i zaczął nim kołysać.
- Miałeś nie pić, przecież jutro z rana jedziemy na biwak. - Powiedział zniesmaczony zachowaniem brata Ross po czym próbował zdjąć z siebie jego ręce. Próbowałam się powstrzymać od śmiechu ale nie wychodziło mi to na dobre.
- Rossy, przecież nie piłem myszko ty moja. - Wybełkotał brunet po czym puścił blondyna i odwrócił się do mnie. Mój śmiech nadal nie ustępował. - Młoda dama to żona brata? - Wybuchłam nie opanowanym śmiechem. Nagle pojawiła się Delly, która chwyciła chłopaka za rękę i chyba wyprowadziła z klubu. Zobaczymy jak Rocky wstanie jutro o 8.. Po chwili znów poczułam jak blondyn łapię mnie w tali i przyciąga do siebie.
- Rossy, myszko może przynieść ci wody? - Zaśmiałam się a blondyn tylko skarcił mnie wzrokiem, przez co wybuchłam jeszcze większym śmiechem.
- Jesteś wredna. - Powiedział z chytrym uśmieszkiem, ja tylko przewróciłam oczami i poklepałam go dłonią po policzku.
- Jesteś zabawny. - Serio Chloe? Zabawny?! Mogłaś powiedzieć obrażalski, nie wiem.. skłamać! Cokolwiek.. Blondyn uniósł dwa razy brwi po czym jeszcze raz przybliżył mnie do siebie. Może dziewczyny miały racje? Może na prawdę mu się podobam.. Matko, to się dzieje tak szybko.
- Uroczy, zabójczo przystojny, utalentowany.. - Zaczął wymieniać lecz ja mu przerwałam śmiechem.
- Mówię że zabawny! - Krzyknęłam nadal się śmiejąc po czym założyłam blondynowi ręce na szyi i trochę się przybliżyłam, blondyn zmierzył mnie wzrokiem po czym się uśmiechnął.
- Odważnie. - Stwierdził po czym zszedł rękoma na moje biodra. Cholera.. Czy on się upił?
- Do odważnych świat należy. - Stwierdziłam z lekkim uśmiechem nadal patrząc mu w te czekoladowe oczy. Zaraz.. Co ja powiedziałam? Chloe! Masz się ogarnąć. Po kilku sekundach zauważyłam że sytuacja się powtarza, znów dzieliło nas kilka milimetrów a ja poczułam jego oddech na wargach. Mimo że czuje się cudownie nadal nie mam pewności co do jego uczuć.. Cholera, przecież daje ci wyraźne znaki! Kobieto, opanuj się. Ross tylko zdążył musnąć moje usta ponieważ Riker i Max chwycili nas za ręce i wyciągnęli z klubu, zaciągając do auta. Oczywiście zostaliśmy rozdzieleni, ja byłam w aucie Belli a Ross Riker'a. Dziewczyny w czasie drogi próbowały nawiązać ze mną jakąkolwiek rozmowę ale ja byłam w swoim świecie. Nadal się zastanawiam czy to wszystko jest szczera, może Amy miała racje.. W końcu to ja zaproponowałam te 'poczekanie'. W mojej głowie cały czas siedzą słowa blondynki "Nie pomyślałaś że z Maią to była złudna miłość?" Cholera, może faktycznie tak było, ale nie wiem tego na 100% nikt nie wie, prócz Rossa. No pięknie, zamiast nauki chłopak mi w głowie! Moje przemyślenia przerwało gwałtowne zahamowanie, przez co uderzyłam głową w szybę. Podziękowałam dziewczyną za podwózkę i pobiegłam do domu gdzie czekała na mnie Max. Padnięta zdjęłam buty i pobiegłam do siebie na górę. Od razu po wejściu padłam na łóżko, zastanawiając się jak będzie wyglądał biwak. W pewnym momencie do pokoju weszła siostra, która wyglądała na smutną.
- Chloe.. Mam złe wieści.
________________
Jest Rozdział!
Mam nadzieje że udany i ciekawy :)
Jak już napisałam w rozdziale 17 będzie gra w kosza więc się szykujcie
na zacięty mecz ;)
Dzięki że czytacie ; D
Pozdrawiam ;*
Yeahh? Yeahh! :-)
OdpowiedzUsuńSama sobie piątki nie przybije, chyba ze w myslach.
Co to zla wiadomosc? Nie jada na biwak czy co? Xd
Warto bylo czekac na rozdzial :3 jest IDEALNY <3
Dobranoc czy tam milego wtorku, jak kto woli ;D
Ps. Kolejne moje pytanie, nie chcesz, nie musisz odpowiadac: można sie jakos z Tobą skontaktowac w sensie email, gg, tt, fb czy cos? Jeśli chcesz byc anonimowa,to spoko, przeciez nie obrazilabym sie na moją ulubioną blogerkę :*
No jasne!
UsuńSama jakoś chciałam nawiązać z tobą kontakt :)
W tym momencie jestem na tablecie i mam ograniczony internet xD
UsuńMoj tt @AlexAngel245
Ask @Magdaxd249
Fb Laura Chłodek
Mail magdaxd249@gmail.com
A gg nie pamiętam :P
Już zaprosiłam na facebooku :)
UsuńŚwietne super blog :D szkoda ze tak mało osób go czyta teraz rozumiem dlaczego lauren tak cię wychwalala ...czekam z niecierpliwością na next dużo weny życzę ;)
OdpowiedzUsuńDziękuje :)
UsuńNie ma za co jesteś super i masz wielki talent jak nie wielu w tych czasach a podziękować mozesz sb i lauren, która promuje twój blog i w cale jej się nie dziwie :D<3
UsuńNo w sumie dzięki Lau ludzie czytają mojego bloga, jej zawdzięczam najwięcej :)
UsuńAle fajnie że ci się podoba moje opowiadanie ; DD
Dzięki że czytasz :)
Nie ma problemu coś takiego czyta się z przyjemnością i to wieeeelką czytam dużo blogów ale większość jest kiczowatych link był na jednym z 5 moich ulubionych i naj teraz mam takich 6XD to opowiadnie jest takie inne i słodkie :Dczekam na next wiesz już może kiedy się pojawi ? :)
UsuńDziś ; D
UsuńJEJ !!! To dobrze jeszcze gora 22i pol godziny i dowiem się co dalej :D czekam ...:D
OdpowiedzUsuńMitniss!
OdpowiedzUsuń(Dobrze to napisałam?)
Dlaczego ja wcześniej nie znałam twojego bloga? Wytłumacz mi to zły świecie!
Na szczęście Lauren mi zalinkowała i teraz tu jestem :D
Wszystkie rozdziały przeczytałam dzisiaj, dlatego już jestem na bieżąco. Oczywiście formalnością jest, że twój blog pojawił się w moich zakładkach.
Narpierw poważnie.
Zdarzają ci się błędy, ale są bardzo mało widoczne. Najczęstszym jaki zauważyłam to słowo z 'nie'. Pamiętaj, że w przymiotniku, np: niewiarygodny. Nie, pisze się razem, a w czasowniku, np: nie wierzę. Oddzielnie ;)
Sama nie jestem wirtuozem gramatyki i ortografii, więc nie mam prawa się wychylać. Robię ogrom błędów, ale chcę, żebyś wiedziała o co mi chodzi.
Koniec bycia poważnym :D
Blog jest zajebisty!
Jestem na serio zdziwiona, że tak mało osób go czyta.
Cała historia Chloe i Rossa jest wzruszająca i ciekawa.
Łapiesz za serce, dziewczyno :D
Podoba mi się to jak opisujesz przestrzeń i zachowania ludzi.
Twoja opowiaść jest orginalna, a to się chwali w tym czasie.
Nie używasz utartych schematów, co jest ogromnym plusem!
Cieszę się, że mogłam przeczytać dotychczasowe rozdziały i pamiętaj, że masz we mnie wierną czytelniczkę!
~~invisible~~
Dzięki wielkie ;*
UsuńA co do błędów to z tym 'nie' mam akurat największe problemy tak samo jak z przecinkami ;/
Dziękuje że mi napisałaś o tym
zresztą często mam tu powtórzenia dla tego dziś biorę się i poprawiam każdy rozdział :)
Fajnie że ci się podoba ;*