"Wiecznie skrywana tajemnica i tak wyjdzie na jaw"
Ledwo wyczołgałam się z łóżka, nie zjadłam śniadania ponieważ zaspałam, ubrałam się w byle co aby teraz siedzieć na Angielskim i akurat za moją ukochaną parką. Nigdy więcej się nie spóźnię, mam nauczkę za te nie spanie do 3.. Najgorsze jest to że nie jestem w ogóle skupiona na lekcji przez szepczących coś do siebie skowroneczków. Oh Ross.. Czemu jesteś aż tak ślepy? Przecież na pierwszy rzut oka widać że ona nie jest odpowiednia dla niego, chociażby przez to że wszystkim wokół dokucza. Jak to się mówi, "Przeciwieństwa się przyciągają". Już się boje co będzie na przerwie.. Pewnie zaczną się całować a Ross zapomni że miał ze mną i Amy zjeść lunch, chyba że mu po raz 1000 przypomnę, choć może mi powiedzieć "Przepraszam Chloe ale, obiecałem Mai.." a jak zapytam się czy do mnie wpadnie po szkole to powie "Sory Chloe, ale obiecałem Mai.." I tak będzie aż ze sobą nie zerwą, co nie zapowiada się na bliskie zdarzenie tylko bardzo odległe. Z moich przemyśleń wyrwał mnie dzwonek na przerwę a ja odzyskałam kontakt z całym światem. Szybko wzięłam swoją teczkę i szybko ominęłam całujące się gołąbeczki. Gdy już miałam wyjść z klasy zatrzymał mnie nauczyciel.
- Panno Anderson, musimy porozmawiać. - Wskazał na stojące obok niego krzesło, kątem oka zobaczyłam że w klasie jest Ross i Maia którzy przerwali jakże "cudne" pocałunki i spojrzeli się na mnie a w drzwiach stała Amy która zapewne czekała aż wyjdę z klasy. Powoli usiadłam na krześle, nie ukrywam że cholernie się stresuje. Nauczyciel usiadł na swoim fotelu i kontynuował. - Twoje wypracowanie, które mi wysłałaś tydzień temu jest obłędne. - Gdy to powiedział zamurowało mnie, ja nic mu nie wysyłałam w wakacje.
- Ale ja nic Panu nie wysyłałam. - Powiedziałam cicho po czym usłyszałam śmiech Mai. - Chwila, mogę na nie zerknąć? - Wskazałam na kartki papieru które trzymał Pan Martinez. Pokiwał twierdząco głową i podał mi je. Gdy przeczytałam początek, zamurowało mnie. To jest moje opowiadanie które pisałam sama dla siebie, praktycznie miałam z tego zrobić w przyszłości scenariusz i nakręcić film, ale to dopiero na studiach. Jest o dziewczynie która zostaje wyrzucona przez ojca z domu i zaczyna swoją największą podróż, ale jak to się znalazło u niego na poczcie? W sumie nikt o tym nie wiedział oprócz.. Max! Zabije ją gdy wrócę do domu. Szybko oddałam mu kartki i się uśmiechnęłam. - Faktycznie, wysyłałam.
- Chciałem cię tylko pochwalić i zaproponować klub pisarski. - Powiedział. - Oczywiście wliczają się punkty na studia. - Niby bym mogła się na to zapisać ale to mnie zbytnio nie kręci, mimo że mam jakiś tam talent do pisania wole pozostać przy instrumentach oraz komponowaniu.
- Dziękuje za propozycję, ale chyba nie skorzystam. - Nauczyciel się na mnie dziwnie spojrzał a ja tylko wbiłam wzrok w ziemie.
- Chloe nie marnuj takiego talentu. Przemyśl to jeszcze. - Pokiwałam twierdząco głową po czym wstałam z krzesła, wzięłam swój plecak i wyszłam z klasy kierując się wraz z Amy w stronę naszych szafek. Oczywiście nie wiem która to moja ponieważ musiałam się akurat spóźnić na rozdawanie kluczyków, na szczęście moja wybawicielka miała mój kluczyk i wskazała szafkę, która należała do mnie. Wyrwałam jej kluczyk i podbiegłam do szafki, otworzyłam ją po czym włożyłam nie potrzebne książki i gdy już miałam ją zamknąć usłyszałam śmiech Mai oraz Rossa. Nie wiem czemu ale spanikowałam i włożyłam głowę do środka szafki.
- Chloe, co ty wyprawiasz? - Zapytała mnie dziwnym głosem Amy a ja jej machnęłam ręką aby się zamknęła. Boże co ja wyprawiam? Przez jakieś 2 minuty panowała cisza więc postanowiłam wyjąć głowę z tej śmierdzącej szafki. Spojrzałam na Amy która wyglądała strasznie dziwnie, jakby nigdy nie widziała osoby od tak chowającej się w szafce. Szybko zamknęłam szafkę, gdy przekręciłam kluczykiem odskoczyłam w bok ponieważ ujrzałam Rossa i Maie którzy dziwnie się na mnie patrzyli, zresztą tak samo jak Amy.
- Czemu chowałaś głowę w szafce? - Zapytała Maia mierząc mnie wzrokiem.
- Szukałam.. - Chwile się zawiesiłam, czego mogłam szukać? Chloe myśl! - Telefonu! Dokładnie.. Telefonu. - Serio? Telefonu? Już długopis byłby lepszy.
- Dziwna jesteś. - Powiedziała po czym się uśmiechnęła i pocałowała Rossa w policzek na co ja i Amy wzdrygnęłyśmy się.
Maia chwyciła go za rękę i oboje od nas odeszli oczywiście, trąciła ramieniem Amy, która zapewne już obmyślała plan jak ją ośmieszyć. Założyłam narzuciłam plecak na prawe ramie po czym podeszłam do blondynki która wpatrywała się w odchodzącą od nas parę.
- I po co oni się tak całują? - Zapytała nadal nie odrywając od nich wzroku
- Po co trzymają za ręce? - Odpowiedziałam pytaniem, również gapiąc się przed siebie.
- Czemu w ogóle są razem? - Spojrzała na mnie, ja tylko wzruszyłam ramionami ponieważ sama nie wiedziałam. Obie się ruszyłyśmy i zaczęłyśmy kierować w stronę sali kontynuując rozmowę.
- Ale jakby tak się głębiej zastanowić to na prawdę nie ma żadnego logicznego wyjaśnienia.. - Powiedziałam po chwili i zerknęłam na blondynkę która przeglądała książkę od historii.
- Nie no, zawsze mogła uprowadzić całą jego rodzinę i żądać aby z nią chodził. - Uśmiechnęła się po czym zamknęła książkę wrzucając ją do swojej torby. - Wiesz, to Maia po niej wszystkiego można się spodziewać.
- Niby tak, ale jakoś nie chce mi się wierzyć w to jego "zakochanie" - Powiedziałam lekko oburzona. Na prawdę zastanawiał mnie ten ich cały związek. Nigdy mi o niej nie opowiadał, nawet mało się spotykali, prawie w ogóle.
- Dla mnie to na pokaz że wielki Ross Lynch ma dziewczynę, a Maia z nim chodzi tylko dla sławy. - Powiedziała wzruszając ramionami. Możliwe jest to z tą sławą, ale z tym na pokaz nie za bardzo, no ale każdy ma swoje domysły, ja oczywiście mam inne.
- A według mnie pocałowała go i chłopak się zauroczył. - Westchnęłam smutno. - A co do Mai to faktycznie może być z nim tylko dla sławy w końcu R5 stało się strasznie popularne. - Amy pokiwała twierdząco głową po czym spojrzała na mnie.
- Najbardziej mnie chyba irytuje to, że z nami nie rozmawia. - Powiedziała odgarniając włosy. Co jak co ale tu miała racje. Ross cały czas nas zlewał i w wakacje i dziś w szkole, tylko zastanawiam się czemu. Przecież jego dziewczyna sama do nas podchodzi i zaczyna jakoś docinać, a on stoi i patrzy.
- Kiedy z nim ostatnio gadałaś? - Zapytałam spokojnie po czym zerknęłam na blondynkę, która odliczała na palcach.
- Z jakiś tydzień temu. A ty? - Zwróciła się do mnie opuszczając w tym samym czasie ręce.
- Na maratonie filmowym, w dzień naszego pogodzenia. - Odpowiedziałam. - Potem gdy próbowałam z nim się jakoś skontaktować ignorował mnie, moje telefony, smsy..
- Czyli Maia już go sobie owinęła wokół palca. - Powiedziała podnosząc ręce do góry następnie je opuszczając. Dalej szłyśmy w ciszy. W końcu zadzwonił dzwonek a my wbiegłyśmy jako.. Cholera znów ostatnie do klasy. Zaczęłyśmy wypatrywać wolnych ławek, jedna była łączona z jakimś nerdem a druga była nie dość że z jakąś lalunią to za Rossem i Maią. Obie na siebie zerknęłyśmy i szybko podbiegłyśmy do ławki z nerdem bijąc się o krzesło, wszyscy się na nas dziwnie gapili ale miałyśmy to gdzieś teraz liczy się krzesło które nie stoi za najgorszą parą w szkole. Niestety wygrała Amy która podniosła ręce do góry i zaczęła krzyczeć ze szczęścia. No niestety kolejna lekcja patrzenia się w słodziutkie zachowania mojej ukochanej parki. Niechętnie zajęłam miejsce koło jakiejś laluni, gdy spojrzałam za siebie wszyscy się gapili właśnie we mnie, a gdy zrezygnowana spojrzałam przed siebie zobaczyłam że Maia do mnie macha i się uśmiecha, matko jak ja jej nienawidzę. Gdy wszedł nauczyciel od Historii, gołąbeczki zaczęły coś sobie szeptać a potem uśmiechać do siebie. Zrobiło mi się nie dobrze, więc aby uniknąć tego widoku opadłam na ławkę.
Czemu zawsze musi iść coś nie po mojej myśli? Wszystko się powoli psuje, a ja staję się coraz większym szkolnym dziwakiem. Martwi mnie fakt że Ross zaczął mnie ignorować, muszę coś zdziałać aby znów stał się taki jak kiedyś. Ale tak sobie myślę, co by było gdybym wcześniej zorientowała się że go kocham i bym mu to powiedziała? Jest kilka opcji.
Pierwsza, by to odwzajemniał i po jakimś czasie zaczęlibyśmy chodzić,
Druga, powiedział by mi że on nic do mnie nie czuje i chce abyśmy zostali przyjaciółmi,
Trzecia, zacząłby mówić abym nie robiła sobie z niego żartów.
Najprawdopodobniej stałaby się ta druga opcja, w końcu Ross mnie kocha ale tylko jako przyjaciółkę, nic więcej. Matko moje życie to porażka, czemu muszę wiecznie zmagać się z pechem? Nagle poczułam puknięcie w głowę, szybko się podniosłam, ale nauczyciela nie było. Pewnie jakieś głupie żarty. Gdy już miałam powrócić do mojej dawnej pozycji zauważyłam karteczkę leżącą na stole, szybko ją wzięłam i rozwinęłam. Przez chwilę nie mogłam rozczytać pisma ale po jakimś czasie udało mi się to rozszyfrować, mianowicie było napisane "Gratuluje wypracowania, chyba na prawdę się stresujesz opinią innych jeżeli pierwszego dnia podlizujesz się nauczycielowi. - M" Gdy to przeczytałam ostro spojrzałam na adresatkę wiadomości, która właśnie całowała się z Rossem. I czemu nauczyciel nie zwraca na to uwagi? Przecież to ohydne i nieodpowiednie. Nie ważne. Jeszcze raz przeczytałam wiadomość i bez oparłam głowę o rękę. Nie dość że zabrała mi przyjaciela to jeszcze mi dokucza, boję się jedynie że namówi całą klasę przeciwko mnie, także Rossa. Chloe! Przestań wymyślać jakieś spiski.. Na pewno takiego świństwa nie zrobi. Matko co ja gadam! Jasne że zrobi! Przecież to Maia, nie dość że ma władzę nad klasą to i nad nauczycielami oraz blondaskiem. Po chwili moje przemyślenia przerwało kolejne uderzenie czymś w głowę. Oczywiście była to zgnieciona karteczka, która znając życie była od brunetki, gdy rozwinęłam skrawek papieru ujrzałam zupełnie inne pismo, nawet czytelne.. Ale nie mam bladego pojęcia od kogo to było "Nie zadzieraj z nią bo źle się to skończy -I" Szybko podniosłam głowę i zaczęłam rozglądać się po całej klasie, mój wzrok zatrzymał się na dziewczynie siedzącej na samym tyle, miała w ręku długopis z literką "I". Dziewczyna miała na sobie założony kaptur przez co nie mogłam dostrzec jej twarzy, gdy zaczęła unosić głowę nerwowo się odwróciłam i mój wzrok znów się natknął na migdalącą się parkę. Ile można? Po jakiś 20 minutach wpatrywania się w zeszyt zadzwonił dzwonek na przerwę. Oczywiście szybko chwyciłam książki a plecak nałożyłam na ramię i powoli podeszłam do siedzącej dziewczyny, która prawdopodobnie napisała mi tą wiadomość. Jakieś 2 minuty czekałam aż coś powie lecz te stanie nad nią nie przynosiło skutku więc sama odważyłam się zacząć.
- To ty mi to napisałaś? - Wyjęłam z kieszeni karteczkę po czym jej podałam, dziewczyna chwyciła ją, przeczytała i kiwnęła twierdząco głową. - A powiesz mi czemu mam z nią.. - Znienacka wstała i zasłoniła mi dłonią buzie. Próbowałam się wyrwać ale nic to nie dawało, wszyscy się na nas gapili ale oczywiście nie reagowali. Ah no tak, zapomniałam że atak na ludzi jest ZUPEŁNIE NORMALNY! Zaczęła mnie ciągnąć w stronę jakiegoś pomieszczenia, nie chciałam walczyć więc posłusznie szłam gdzie mi kazała. Nagle weszłyśmy do jakiegoś schowka na miotły, a ona odsłoniła kaptur i spojrzała na mnie po czym uśmiechnęła.
- Wystraszona? - Zapytała opierając się o drzwi. Nie wiedziałam o czym myśleć, to zwykła uczennica nic mi nie zrobi.. Chyba.
- Prędzej zakłopotana. - Odgarnęłam włosy do tyłu po czym skrzyżowałam ręce. - Powiesz mi w końcu czemu mam z nią nie zadzierać? - Westchnęłam, po czym usiadłam na jakimś starym krześle.
- Powiesz mi czemu z nią w ogóle chcesz zadzierać? - Zapytała z chytrym uśmieszkiem.
- Ale ja wcale nie chce. - Dziewczyna się zaśmiała i spojrzała na mnie wyczekując na odpowiedz. - No dobra.. Ponieważ przez nią mój najlepszy przyjaciel mnie ignoruje a mi i mojej przyjaciółce cały czas docina. Chce zainterweniować. - Odpowiedziałam po czym spojrzałam na uśmiechającą się do mnie czarnowłosą.
- Jestem Isabella. - Powiedziała po czym poczochrała sobie włosy. - Nie masz pojęcia co robisz. - Zmarszczyłam brwi, przecież ona nie będzie mi tłumaczyć co robię dobrze a co nie, to już moja sprawa czy się jej narażam czy nie.
- Przepraszam, co? - Zapytałam oschle. Isabella zaśmiała się po czym zsunęła po drzwiach na ziemie.
- Widać że jesteś nowa. - Przewróciłam oczami. - Jeżeli jakaś panna zajdzie jej za skórę jest zdolna do wszystkiego, nawet do oskarżenia o jakieś świństwo przez co mogą wyrzucić się ze szkoły. Ale nie zawsze tak było.
- Jak to? - Rzuciłam jakże inteligentnym pytaniem.
- Kiedyś sama była pośmiewiskiem, wtedy się z nią przyjaźniłam. - Westchnęła. - Była miła, zabawna i nie potrafiła krzywdzić ludzi. - Chyba jej się coś pomyliło, to na pewno nie mogła być Maia. - Ale gdy najprzystojniejszy chłopak w tej szkole zwrócił na nią uwagę zaczęło jej coś odbijać. Zaczęła być chamska dla wszystkich wokół, w końcu przyjaźniła się z tym blondaskiem to ludzie zaczęli ją szanować. - Nabrała trochę powietrza po czym zaczęła kontynuować. - A teraz jak widzę, ze sobą chodzą - niestety. - to jej jeszcze bardziej odbija i myśli że może wszystko. - Gdy to powiedziała zamurowało mnie. Nie mogę uwierzyć że Maia wyżywa się na innych tylko przez to, że była w przeszłości pośmiewiskiem. Tylko czemu Ross nie widzi jak ona krzywdzi innych? Widocznie przy nim gra niewiniątko, a gdy zostawi ją choćby na minutę potrafi uprzykrzyć życie kilku osobą, to jest chore. A co z tą Isabelle? Na pewno próbowała przemówić jej do rozsądku, a coś czuje że Mai to się za bardzo nie spodobało.
- A co z tobą? - Zapytałam spoglądając na nią.
- Ja nie istnieje w tej klasie. - Wyszeptała po czym wstrząsnęła głową i chrząknęła. - Jestem niczym duch, nikt mnie nie widzi. - Posmutniała. Cholera, przecież to jest chore, jak Maia może zrobić coś takiego swojej najlepszej przyjaciółce, która tylko starała się je pomóc. Gdy chciałam już coś powiedzieć nagle zapytała. - Wiesz czemu oderwała od ciebie blondaska?
- Nie.. - Spanikowana a zarazem zdziwiona spojrzałam na nią.
- Ponieważ czuje zagrożenie. - Powiedziała z uśmiechem. - Boi się że gdy ludzie zobaczą jak z tobą rozmawia czy nawet spędza czas ona zostanie w tyle, a dziewczyny którym coś zrobiła zaczną się odgrywać. - Wzruszyła ramionami. - Myślisz, że dla czego tak się obściskują na lekcjach? - Zapytała.
- Ponieważ lubią sprawiać u ludzi mdłości? - Gdy to powiedziałam dziewczyna wybuchła śmiechem po czym pokiwała przecząco głową.
- Po to aby pokazać, że z nim jest i mają się jej bać. - Odpowiedziała.
- To głupie. - Powiedziałam wbijając wzrok w ziemie.
- Głupie lecz prawdziwe. - Westchnęła po czym wstała i znów oparła się o drzwi. Według mnie to brednie, przecież to jest chore aby całować się z kimś aby ludzie się jej bali, no proszę! Ale wiem jedno, Maia nie kocha Rossa tylko chciała wybić się na jego popularności. - A co do ciebie.. - Przerwała ciszę i spojrzała na mnie spod łba. - Bądź ostrożna, w tej chwili ona może wszystko. - Gdy to powiedziała podeszła do mnie i pomogła wstać z krzesła. Podeszłam szybko do drzwi i chwyciłam za klamkę która była.. zablokowana. Kilka razy nią szarpałam ale moje siły na nic, gdy Isabella podeszłą do drzwi aby spróbować je otworzyć usłyszałyśmy znajomy nam głos.
- Nie ładnie to tak obgadywać. - Powiedziała po czym było słychać jak odchodzi, obie się na siebie spojrzałyśmy.
- Maia. - Powiedziałyśmy równocześnie.
____________________
Jest i rozdział!
Mam nadzieje że się podoba.
Niestety mam złe wieści. Przez dwa dni nie będzie rozdziałów,
ponieważ wyjeżdżam na działkę do mojej przyjaciółki.
Myślę że wytrzymacie te dwa dni.
Pozdrawiam
;**
Dodajesz tak dużo rozdziałów, że z pewnoscią wytrzymam :D
OdpowiedzUsuńSpiski, tajemnice, UKRYTA PRAWDA :3
Niesamowity rozdział :3
Pozdrów ode mnie przyjaciółkę :*
Miłego wieczoru/dobranoc ;>
Takie pytanie poza tematem... Czytałaś może Harry'ego Pottera? ♥
No jasne!
UsuńUwielbiam Harry'ego, najlepsza książka <3
Zgadzam się całkowicie :D
UsuńJutro zamierzam jechać po Komnatę tajemnic w oryginale :)
To supi :3
UsuńJa wczoraj zaczęłam po raz setny czytać czarę ognia, uwielbiam tą część <3
A twoja która jest ulubiona?
Nie mam ulubionej :P
OdpowiedzUsuńKocham wszystkie tak samo <3 (no może oprócz kamienia filozoficznego, bo trochę mnie nudzi sama nie wiem dlaczego)
Spoko, według mnie też jest trochę nudna :)
Usuń