sobota, 8 sierpnia 2015

Rozdział 7


"Boję się że zapomni o najważniejszej osobie w swoim życiu"

Szybko otarłam łzy, podniosłam się z ziemi i z sztucznym uśmiechem na twarzy otworzyłam drzwi, za którymi stała moja siostra.. Skąd wiedziała że jestem w domu? Czasami mnie przeraża. Przecież wyraźnie powiedziałam, że jadę do szpitala.
- Skąd wiedziałaś? - Zapytałam się nadal nie wpuszczając ją do środka. 
- Mama nie robiła żadnych badań. - Cholera.. mogłam wymyślić coś lepszego. - A teraz mnie wpuść. - Szybko się odsunęłam aby mnie przypadkiem nie staranowała. Max weszła do salonu i usiadła na kanapę, odwracając od niej wzrok zamknęłam drzwi i poszłam do siostry.
- Po co przyszłaś? - Zapytałam po czym skrzyżowałam ręce. Mimo że teraz myślałam o mojej siostrze to nadal miałam ten straszny obraz Mai i Ross'a trzymających się za ręce.. Cholera nie rozklejaj się tylko przy niej.
- Nie mogę przyjść do własnego obiadu? - Zapytała dziwnym tonem po czym zrobiła chytry uśmieszek, który jeszcze bardziej mnie zirytował. Przewróciłam oczami a następnie założyłam ręce na biodra.
- W trakcie obiadu u Lynch'ów? - Odpowiedziałam pytaniem na pytanie. Również się do niej uśmiechnęłam, ale nie wytrzymałam długo i musiałam znów wytrzeć oczy aby Max nie zobaczyła moich łez. 
- Ross znalazł twoje kluczyki do auta, więc od razu się skapnęłam że coś tu nie gra.. - Powiedziała po czym wstała i podeszła do mnie. - Powiedziałam im że spróbuje cię złapać i zaraz wrócę. - Uśmiechnęła się lekko. - Chloe, co się dzieje. - W tym momencie nie wytrzymałam i rzuciłam się na szyje siostrze z wielkim rykiem. Max próbowała mnie uciszać ale to nic nie zdziałało. Ten cholerny obraz słodkiej parki Mai i Ross'a mnie przytłacza, nie pozwala nic ze sobą robić tylko płakać.. Jeszcze za 3 dni zaczyna się szkoła, oczywiście będę chodziła razem z nimi, ale przynajmniej będzie Amy, może ona pomoże mi się pozbierać. Znając ją znienawidzi Ross'a a Maia podpadnie jej jeszcze bardziej. Czemu moje życie musi być aż tak beznadziejne? Z moich przemyśleń wyrwał mnie głos Max.
- Zrobię nam gorącą czekoladę i wszystko mi opowiesz. - Powiedziała uśmiechając się. Odwróciła się po czym skierowała do kuchni. 
- A co z obiadem u nich? - Zapytałam ocierając policzki ze słonych łez. Szybko odgarnęłam włosy i czekałam na odpowiedz siostry, która właśnie nad nią myślała. Po chwili gwałtownie się do mnie odwróciła.
- Ee tam, dadzą radę beze mnie. - Uśmiechnęła się po czym znów zawróciła do kuchni, gdy chciałam już się zapytać czy zamierza ich poinformować o tym że nie przyjdzie nagle się odezwała. - Tak, tak napiszę SMS. - Ona mnie przeraża. Matko czuje się jakbym miała jutro umrzeć, te cholerne zakochanie, jak ja jego nienawidzę, nigdy nie masz pewności czy druga osoba to odwzajemnia, gdy tak to jesteś szczęśliwy i skaczesz po całym domu po czym walisz w ściany i się cały czas uśmiechasz, a gdy nie, czujesz się jak ja. Z moich jakże pozytywnych przemyśleń wyrwała mnie Max siadająca obok mnie i podająca kubek z gorącą czekoladą, która była oczywiście w kubku w kształcie serduszka.. Ach kocham cię ironio losu. 
- Więc opowiadaj. - Powiedziała siostra, po czym wzięła łyk czekolady. Nie mam za bardzo ochoty na zwierzanie jej się a zwłaszcza teraz, kiedy czuje się najgorzej ponieważ jestem świeżo po sprawie, no ale cóż, ona nie odpuści.. Może jak jej opowiem to zrobi mi się lepiej?
- Po prostu.. - Zacięłam się i poczułam jak łza spływa mi po policzku. - Przepraszam nie potrafię.. - Wyszeptałam aby nie było słychać jak mój głos się łamie. - Nie trać czasu, lepiej do niech idź - Powiedziałam szeptem po czym wzięłam łyka czekolady i wbiłam w nią wzrok. 
- Dasz radę. - Powiedziała lekko się uśmiechając na co ja odwzajemniłam jej gest.
- Może dam radę ci to opowiedzieć ale nie dam rady przejść obok Mai i Ross'a trzymających się za ręce. - Po wypowiedzeniu tego zdania szybko przetarłam sobie oczy bo czułam że zaraz poczuje słony smak moich łez, które teraz mi najbardziej przeszkadzały. 
- Czyli o to chodzi.. - Powiedziała po czym odstawiła kubek na stolik i złapała mnie za rękę. Spojrzałam na nią smutnym wzrokiem, wyglądała jakby chciała coś powiedzieć ale nie potrafi.. Pewnie pierwsze co jej przychodzi na myśl to "Spokojnie i tak zerwą" albo "Znajdziesz innego" ale wie że to nie rozwiązanie, więc woli milczeć. Cholerna cisza, teraz to będzie mnie irytowało wszystko. Na prawdę wolę zacząć jej tłumaczyć niż siedzieć w tej beznadziejnej ciszy, która i tak mi nie służy.
- Po prostu moje życie to jedna wielka porażka. Na początek wielka tęsknota za Anglią i obawy o szkołę, potem jakaś głupia Maia się wyśmiewa we mnie w parku no a potem? Potem poznaje dwie osoby które są dla mnie równie ważne jak rodzina.. - Nie mogłam wytrzymać i nabrałam powietrza. - Ale gdy już uświadamiam sobie że w jednej się zakochałam, ta osóbka jest w związku z moim wrogiem. Fajnie nie? - Gdy to z siebie wydusiłam, łzy mi leciały a ręce się trzęsły. Oczywiście siostra nie wie co powiedzieć ponieważ wbiła wzrok w czekoladę którą trzyma w ręku. Po chwili nie wytrzymałam i dodałam. - Ach, przepraszam cię.. Zapomniałam, że będę ich widywać cały rok w szkole migdalących się, a Ross pewnie nie znajdzie dla mnie nawet minuty. - Po tym moja siostra podniosła głowę do góry i tym razem wbiła wzrok we mnie.
- Ross to porządny chłopak i na pewno.. - Pokręciłam przecząco głową i jej szybko przerwałam.
- I na pewno co? Znajdzie dla mnie 5 minut na tydzień? 
- I na pewno nie zapomni o takiej osobie jak ty. - Powiedziała łapiąc mnie za obie ręce. Przewróciłam oczami i znów skupiłam wzrok na niej. - W końcu jesteś dla niego tak ważna jak Maia. - Gdy tylko to powiedziała puściła moje ręce i się speszyła. Pewnie dopiero do niej dotarło co w ogóle powiedziała "Tak ważna jak Maia" ona to potrafi pocieszyć człowieka. 
- Ale nawet gdybym była, jak to ujęłaś "Tak ważna jak Maia" - Ledwo to powiedziałam. - to i tak by był z nią, nie rozumiesz? - Patrzyłam na nią rozwścieczonym a zarazem smutnym wzrokiem. Łzy zaczęły spływać mi po policzkach. - Poza tym to jest Maia.. Wszystko zrobi aby mnie się pozbyć. - Przełknęłam głośno ślinę i odłożyłam kubek na stolik. 
- Ale Ross.. 
- Ale Ross wybrał ją! - Krzyknęłam podnosząc się z kanapy. - A o mnie zapomni.. - Gdy to powiedziałam wpadłam w ryk. Szybko wybiegłam z salonu kierując się na schody po których weszłam na górę. Naglę usłyszałam trzask drzwiami i męski głos, szybko schowałam się za ścianą i zaczęłam się wsłuchiwać w rozmowę, co chwile muszę wycierać policzki ponieważ łzy oczywiście nie odpuszczą.
- Rik co tu robisz? - Usłyszałam zdziwiony a zarazem smutny?.. głos mojej siostry. Tak w ogóle to po co przylazł tu Riker? Matko boska czy oni wszyscy porozumiewają się telepatycznie? Przez kilka minut była cisza za pewne ją przytulił.. 
- Martwię się o siostrę. - Powiedziała a ja modle się w duchu aby tylko mu nie wypaplała tego wszystkiego. 
- A co z nią? - Riker ty mój mistrzu pytań. 
- Przed chwilą wpadła w ryk.. Ponieważ.. - Zacięła się. Matko Max tylko mu coś powiedz a już jutro nie ujrzysz światła dziennego. - Ponieważ jej najlepsza przyjaciółka z Anglii przestała się z nią kontaktować tylko przez to że znalazła sobie chłopaka. - Mimo że próbowałaś siostra i tak ci gówno wyszło. 
- To dla tego tak wybiegła? - Riker jesteś moim mistrzem, że ty się nie skapnąłeś o co chodzi.. - Rozumiem. - Widocznie moja siostra pokiwała twierdząco głową. Lekko wyjrzałam zza ściany i ujrzałam ich tulących się do siebie, ten widok.. sprawił że łzy zaczęły mi lecieć jeszcze szybciej i było ich jeszcze więcej. Nie chciało mi się już ich słuchać więc poszłam do siebie do pokoju. Zrezygnowana opadłam na łóżko wpatrując się w sufit. Nie myślałam teraz o rodzicach, ani o Anglii, ani o szkole.. Tylko o Ross'ie.. Teraz tylko on mi zaprzątał głowę

*Ross*

Riker'a już nie było jakieś 15 minut. Czemu oni wszyscy powypadali z tego domu w najważniejszej chwili, w końcu ogłosiłem że jestem z Maią. Najbardziej mnie zastanawia czemu Chloe tak szybko wyszła, nie wiem czemu ale brak mi jej teraz najbardziej, mimo że po swojej prawej stronie mam najwspanialszą dziewczynę to nadal brak mi mojej słodkiej blondynki, która wiecznie się śmieje i jest pozytywnie nastawiona do wszystkich. Nagle usłyszałem głos mojej siostry.
- Gdzie tego Riker'a wcięło? - Zapytała patrząc na mnie, szybko pokiwałem przecząco głową na znak że nie wiem gdzie jest. Po chwili spojrzała się na Rocky'ego który właśnie rzucał w nią żelkami. - Cholera, Rocky ogarnij się. 
- No dobra, dobra. - Powiedział po czym usiadł na fotelu i zaczął jeść swoje ulubione żelkowe misie. - Według mnie pewnie migdali się z Max. - Wszyscy wybuchli śmiechem prócz Rydel która skarciła go wzrokiem a następnie nas wszystkich.
- Przecież oni nie są razem pacanie. - Powiedział Ell po czym poszedł po coś do kuchni, zapewne po żelki. 
- Nie pomyśleliście że są razem ale ukrywają to w tajemnicy? - Zapytał Rocky patrząc na nas tym swoim dziwnym wzrokiem. On to jest dziwny, a te żelki jeszcze to pogarszają.
- Tylko ty masz takie teorie spiskowe. - Powiedziałem po czym pocałowałem w policzek śmiejąca się Maie. Jej uśmiech jest tak samo piękny jak Chloe.. Co? Nie, Mai jest najpiękniejszy.
- A może Rocky ich śledzi! - Podskoczył Ryland wskazując palcem na Rocky'ego. No i w tym samym momencie usłyszeliśmy trzask drzwi i wchodzącego Riker'a wraz z Max. Rudowłosa nie wyglądała na szczęśliwą, miała czerwone oczy jakby.. płakała.
- Mój boże! Co się stało? - Rydel szybko podbiegła do Max i obie się do siebie przytuliły, dziewczyna powiedziała coś mojej siostrze na ucho po czym obie udały się na górę do pokoju Rydel. Po kilku minutach od ich odejścia zaczęła się walka na żelki, oczywiście ja i Maia w niej nie uczestniczyliśmy tylko powoli, w bezpiecznej odległości udaliśmy się na górę do mojego pokoju. Nie obeszło się bez komentarzy od moich braci i Ell'a.
- Będzie ostro. - Krzyknął Rocky.
- Tylko zamknijcie drzwi aby Rydel nie słyszała! - Krzyknął Riker po tym nie wytrzymałem i pociągnąłem szybko za sobą Maie. Po jakiś 2 sekundach byliśmy w pokoju. Położyłem się na łóżku i wbiłem wzrok w sufit. Nie wiem czemu ale brak mi teraz Chloe, mógłbym z nią obejrzeć "Rent" lub "Glee" Maia to nie lubi żadnych Musicali, z nią nawet o tym nie można rozmawiać no ale trudno i tak dla mnie jest najwspanialszą osobą jaką.. Jedną z najwspanialszych osób... Zresztą sam już nie wiem jestem zagubiony. Kocham ją ale kocham tak samo Chloe tylko że po przyjacielsku, więc obie są dla mnie ważne. Z moich jakże normalnych przemyśleń wyrwała mnie Maia która machała mi przed twarzą jakimś zdjęciem. Po chwili zorientowałem się że na nim jestem ja, Chloe i Amy. Od razu gdy ujrzałem to zdjęcie na twarzy pojawił mi się uśmiech. 
- Ładne zdjęcie. - Powiedziała wpatrując się w nie. - Było by ładniejsze gdybyś był tylko ty. - Uśmiechnęła się po czym wydarła z niego moje przyjaciółki. Od razu gdy to zobaczyłem poderwałem się z łóżka i podbiegłem do Mai która w tym samym momencie wyrzuciła dwa kawałki do kosza a jeden zostawiła na biurku. 
- Co ty zrobiłaś? - Zapytałem ostro łapiąc się za głowę. - Wiesz że to moje ulubione. 
- Ja.. Przepraszam.. - Powiedziała spuszczając wzrok i ze smutnym wyrazem twarzy podeszła do okna. - To przez to jak mi dokuczały wtedy w parku.. - Powiedziała nadal patrząc się w widok za oknem, powoli do niej podszedłem, objąłem ją w pasie i lekko pocałowałem w policzek.
- To było 3 tygodnie temu.. - Powiedziałem. - Dobra nie ważne, zapomnijmy o tym. Zdjęcie wywołam drugie. - Uśmiechnąłem się po czym odszedłem od niej kładąc się na łóżko. Czemu ona to zrobiła? Rozumiem że może ich nie lubić ale żeby niszczyć cudzą własność? Sam nie wiem co się z nią dzieje, jest jakaś dziwna gdy tylko znajdzie coś co pokazuje Chloe lub Amy. I tak ją kocham.. Chyba.. Nie chyba tylko na pewno! W pewnym momencie usłyszałem pukanie do drzwi, powoli do niech podszedłem i je otworzyłem..

______________________
Udało mi się
Napisać dziś rozdział ponieważ 
Okazało się że wyjeżdżam dopiero jutro.
Mam nadzieje że rozdział się podoba i nie jesteście źli że zmieniłam
Główną bohaterkę z Belli Thorne na Ashley Benson. 
I jeszcze mam nadzieje że wygląd bloga 
wam się również podoba.
Pozdrawiam
;*


2 komentarze:

  1. Tak, wygląd jest co najmniej inspirujący... a tresc jeszcze lepsza :-)
    Genialny rozdział. Za zniszczenie tegi zdjęcia co najmniej wyrzuciłabym Maię przez okno i polał kawą :*
    Udanego wyjazdu zycze, dobranoc/milej niedzeli :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo ci dziękuje :)
      Strasznie się ciesze, że czytasz i ci się podoba ; D

      Usuń