czwartek, 13 sierpnia 2015

Rozdział 12


"Gdy wiesz że nie powinieneś, po prostu zapominasz"

*Ross*

Maia nie przestawała mnie całować, oczywiście odwzajemniam jej pocałunki, ale czy dobrze robię? Ten pocałunek jest taki cudny i namiętny a zarazem zły i niechciany przeze mnie. Czemu nie chciany? Ponieważ zamknęła Chloe i jej koleżankę w schowku z nie wiadomo jakiego powodu, znów jej uległem.. Cholera, ona nie może tak po prostu po czymś takim do mnie wchodzić i mówić "kocham cię" po czym zaczynać mnie całować, muszę ją od siebie oderwać. Jak pomyślałem tak zrobiłem, kiedy Maia zaczęła rozpinać guziki w mojej koszuli chwyciłem ją za ramiona i oderwałem od siebie. Brunetka spojrzała na mnie z niezadowoleniem po czym szybko przepchnęła mnie i popatrzyła przez okno, nagle odwróciła się do mnie z dziwnym uśmiechem, gdy ja wyjrzałem przez nie widziałem jedynie to co widzę codziennie popołudniu, czyli kilka drzew, domy na przeciwko i ulicę. Po chwili poczułem na ramionach ręce Mai która zaczęła mnie do siebie przyciągać, gdy już stałem na przeciwko niej, złapała mnie za szyje po czym chciała złożyć na mych ustach kolejny pocałunek ale szybko się od niej odsunąłem.
- Coś nie tak? - Zapytała lekko zirytowana. Powili podszedłem do okna i zacząłem przez nie wyglądać, po sekundzie poczułem jak dziewczyna mnie obejmuje i kładzie głowę na moim ramieniu. Szybko się otrząsnąłem i gwałtownie odwróciłem co spowodowało że dziewczyna odskoczyła do tyłu.
- Zamknęłaś Chloe i niejaką Isabell w schowku, pytam się czemu? - Maia wbiła wzrok w ziemie po czym niepewnie usiadła na moim łóżku. Po kilku minutach nadal się nie odezwała. - Maia! - Krzyknąłem zirytowany a dziewczyna od razu zerwała się z łózka i zaczęła krążyć po pokoju. 
- Sama nie wiem! Po prostu. - Odpowiedziała zatrzymując się przede mną. 
- Aha, czyli zamykasz ludzi tak po prostu? - Zaśmiałem się nadal zezłoszczony. - Zachowujesz się jak 10-letnie dziecko. - Nie wierze w nią, nigdy nie myślałem że jest do czegoś takiego zdolna. Co jej odbiło?.. Dobra Ross ochłoń.. 
- Byłam zaz.. - Zamyśliła się i po chwili znów powróciła. - Zaraz, zaraz.. Najpierw się ze mną całujesz a potem prawisz kazania?  I to ja zachowuje się jak dziecko. - Prychnęła po czym skrzyżowała ręce. Cholera.. Tu ma racje, sam zachowałem się dziecinnie oddając jej ten pocałunek. 
- Ale ty wyczyniłaś więcej złego niż ja. - Odpowiedziałem jej po długiej chwili namysłu.
-Ty siebie słyszysz? I co teraz będziesz się wykłócał jak jakiś bachor kto bardziej nabroił? - Spojrzała na mnie zezłoszczona, wzruszyłem obojętnie ramionami i podszedłem do okna. Nawet nie wiem czemu, może po prostu już nie chcę się bardziej pogrążać? Oparłem dłonie o parapet i wpatrywałem się na widok zza okna, zaczęło lać.
- Nie będę się wykłócał, tylko powiem tak.. - Nabrałem trochę powietrza aby w trakcie wymowy nie musiał robić przerw. - Ja i ty równie zachowaliśmy się głupio. Ja odwzajemniłem pocałunek, czego nie powinienem robić a ty zamknęłaś dziewczyny w schowku. Teraz pozwól że pójdę na spacer a ty przemyślisz tutaj, swoje zachowanie a jak coś ci nie będzie pasowało to wyjdź. - Po tych słowach ostatni raz spojrzałem zezłoszczony na moją dziewczynę po czym odwróciłem się i skierowałem do drzwi. Gdy już chwyciłem za klamkę usłyszałem głos Mai.
- Kocham cię Ross. - Wyszeptała. Ja nie odwracając się do niej nadal trzymałem klamkę i zastanawiałem się co powiedzieć.
- To nie jest odpowiedź na wszystko. - Po tych słowach wyszedłem z pokoju i trzasnąłem za sobą drzwiami tak głośno że z pokoju wybiegła Rydel z jakimiś ohydnymi zielonymi glonami na twarzy oraz w różowym szlafroku.
- Pali się? Coś stłukłeś? Zerwaliście? - Zaczęła mnie wypytywać przerażonym głosem, ja się tylko lekko uśmiechnąłem po czym poczochrałem siostrę po włosach. - Czyli jest w porządku? To dobrze.. 
- Ty lepiej idź zdejmij te glony. - Powiedziałem sztucznie się uśmiechając aby nie wykryła, że właśnie pokłóciłem się z Maią. 
- Przepraszam cię bardzo, ale to maseczka odżywcza. - Odpowiedziała oschle po czym się odwróciła i poszła do swojego pokoju. Ja natomiast wykorzystałem sytuacje że nikogo nie ma w salonie i wykradłem się na spacer w tą gigantyczną ulewę. 

*Chloe*

Siedzę na ławce w parku cała przemoczona, z moich oczy wylewają się łzy. Nie mogę uwierzyć, w to co właśnie zobaczyłam.. Ross ze świadomością że Maia mnie zamknęła w schowku tak po prostu jej wybaczył i zaczął się z nią obściskiwać. Nie no świetnie! Czemu wiecznie musi coś mi nie wychodzić? Jak zwykle jestem do niczego i można tak po prostu się na mnie wyżywać psychicznie. Cholera, jak ja nie cierpię tej dziewczyny, a Ross? Do niego nie mam słów.. Miałam nadzieje, że otworzy oczy i ujrzy jaka ona jest ale nie.. On woli się z nią całować, ponieważ ma gdzieś to że jego przyjaciółka została zamknięta na 3 godziny w jakimś ohydnym schowku właśnie przez jego dziewczynę. Gdy tylko wspominałam to wydarzenie po policzkach zaczęło mi spływać coraz więcej łez, których nie powstrzymywałam, nie mam po co.. Nagle moje szlochy przerwał mi dźwięk łamanej gałązki. Ścisnęłam kolana jeszcze mocniej do mojej piersi i zaczęłam się przyglądać czarnej postaci idącej w moją stronę. Była ona coraz bliżej, gdy tylko znalazła się obok ławki na której właśnie siedziałam dostrzegłam kto to jest i widok na prawdę mnie zdziwił.
- Ross? - Zapytałam szeptem aby nie usłyszał mojego załamującego się głosu, zresztą gdy tylko usiądzie obok zobaczy że mam cały makijaż rozmazany a łzy spływają po moich policzkach.
- Chloe? - Zapytał również zszokowany po czym usiadł obok mnie. - Co tu robisz? Pewnie ci zimno, masz moją bluzę. - W mgnieniu oka zdjął ją z siebie po czym narzucił mi ją na ramiona, nie ważne że była mokra i nic mi nie dawała, musiał ją dać.. Oczywiście nie jestem zachwycona jego obecnością tutaj, kto by był na moim miejscu? Chyba nikt..
- Mogłabym zapytać ciebie o to samo. - Powiedziałam już normalnie ale na moje nieszczęście głos się łamał i chłopak szybko to wyłapał ponieważ objął mnie ramieniem i przytulił do siebie.
- Czemu płaczesz? - Zapytał z troską i przejęciem. Ha! On się jeszcze pyta, mam ochotę powiedzieć mu to, wygarnąć.. Ale nie zrobię tego ponieważ od razu wyjdzie na jaw, że coś do niego czuję.
- Wiesz.. Te romanse potrafią doprowadzić do płaczu. - Odpowiedziałam sztucznie się uśmiechając, ale szybko powróciłam do smutnego patrzenia się w ziemie. 
- Ty ich nie znosisz. - Cholera, czemu zawsze jak ktoś mnie pyta czemu płaczę muszę mówić o romansach, przecież i tak nikt na to się nie nabierze.. - A nawet jeśli byś je oglądała, na pewno nie sprowadziły by cię do parku w taką ulewę. - Lekko się uśmiechnął ale ja nadal nie odezwałam się ani słowem. - Co jest? Mi możesz mówić wszystko.. - Ah tak? Dobra, powiem ci wszystko.
- Ale obiecaj że jak ci to powiem, odejdziesz i dasz mi spokój. - Chłopak niechętnie przytaknął po czym od razu wzięłam głęboki wdech i zaczęłam. - Po akcji ze schowkiem i po dyskusji z Maią poszedłeś mówiąc jej że musisz to wszystko przemyśleć, po chwili ona pobiegła za tobą, więc ja pożegnałam się z Isabell i poszłam do swojego domu, oczywiście przeszłam obok twojego i odruchowo spojrzałam w twoje okno w którym zobaczyłam ciebie oraz Maię.. obściskujących się. Cholernie mnie to zabolało, wiesz czemu? Ponieważ myślałam że jesteś choć trochę wyrozumiały i na tyle dorosły aby zrozumieć, że ta dziewczyna nie tyle że krzywdzi mnie to również ciebie! Miałam nadzieje, że jestem choć trochę dla ciebie ważna ale jak widzę ty masz mnie w dupie. Po co w ogóle tu ze mną siedzisz? Po co tu przylazłeś? Jesteś beznadziejny.. - Wyrzuciłam wszystko z siebie i poczułam lekką ulgę, gdy spojrzałam cała zapłakana na blondyna ten siedział jak wryty. - A teraz idź. - Powiedziałam zakrywając twarz dłońmi, ponieważ z moich oczu wylewało się coraz więcej łez. Czemu choć raz nie może mi się ułożyć? Te pytanie chyba będzie mnie męczyć do końca życia. Nagle usłyszałam cichy głos Rossa. 
- Chloe, to nie tak.. - Zaczął po czym spróbował mnie do siebie mocniej przytulić, ale ja byłam szybsza i wzięłam jego rękę i zdjęłam ją z mojego ramienia. - Daj mi powiedzieć. 
- Coś obiecałeś.. - Powiedziałam oschle, ale później nie wytrzymałam i wybuchłam płaczem, sama nie wiem czemu. Blondyn widocznie wykorzystał moją chwile słabości ponieważ szybko wtulił mnie w siebie. Nie protestowałam, zresztą byłam zbyt zajęta ryczeniem. Po chwili usłyszałam spokojny głos Rossa.
- Teraz ja coś powiem, zgoda? - Niechętnie pokiwałam twierdząco głową po czym jeszcze bardziej się w niego wtuliłam. - Gdy tylko wszedłem do mojego pokoju, zacząłem myśleć co zrobić z Maią, po kilku minutach wparowała do mnie do pokoju, chwyciła za rękę i zaciągnęła do okna po czym złożyła na mych ustach namiętny pocałunek, nie wiem czemu ale go odwzajemniłem ale chwile potem przypomniała mi się ta cała sytuacja, która miała miała miejsce w szkole i oderwałem ją od siebie po czym przeprowadziłem rozmowę o tym wszystkim i kazałem jej siedzieć w moim pokoju, aby przemyślała swoje zachowanie. Po czym wyszedłem na spacer aby trochę ochłonąć.. - Gdy to powiedział spojrzałam na niego po czym lekko się uśmiechnęłam, prawie niewidocznie. Położyłam głowę na ramieniu chłopaka i wtuliłam jeszcze bardziej. - Przepraszam cię za ten cały pocałunek.
- Nie powiem że wszystko okej, ale też nie powiem że jest źle. - Stwierdziłam po czym dostałam 'lekkich' drgawek od zimna, ale nie chciałam stąd się ruszać, było mi dobrze. Ale oczywiście Ross musiał zainterweniować.
- Choć, odprowadzę cię do domu już dostajesz drgawek. - Powiedział wstając i podając mi rękę, jednak ja to zignorowałam i popatrzyłam w inną stronę spławiając chłopaka. - Nie pozostawiasz mi wyboru, muszę cie wziąć. - Nadal patrzyłam się w latarnię która stała po mojej lewej, lecz blondyn nie żartował i wziął mnie na ręce. Oczywiście próbowałam się wyrywać ale to nie dawało skutków, był za silny. Szliśmy w ciszy, znaczy on szedł a ja byłam niesiona. Nasza podróż trwała jakieś 15 minut, gdy już staliśmy przed moim domem, blondyn mnie odstawił na ziemie. Cicho mu podziękowałam i już miałam wejść do domu, ale poczułam chęć przytulenia się do niego, oczywiście spełniłam moją zachciankę rzucając mu się na szyję. Gdy już się od siebie oderwaliśmy, znaczy ja od niego to na sekundę spojrzałam w jego oczy, o dziwo ta sekunda przemieniła się w minutę, która przemieniła się w 2. Oboje staliśmy w bezruchu wpatrując sobie w oczy, w ostatniej chwili zorientowałam się, że dzieli nas kilka milimetrów. Przez chwilę poczułam się dziwnie, ponieważ on ma dziewczynę a ja nie chcę aby teraz do czegoś doszło lecz po chwili zapragnęłam tego.. Gdy już było blisko pocałunku moja siostra otworzyła drzwi a my odskoczyliśmy od siebie jak poparzeni. Unikając jej wbiegłam do domu a Ross pobiegł do siebie. Nie zważając na to że jestem cała mokra wbiegłam na górę po czym weszłam do swojego pokoju. Stanęłam na chwilę opierając się o drzwi i zastanawiałam co właściwie się wydarzyło.. Po sekundzie usłyszałam pukanie do drzwi więc szybko chwyciłam za piżamy które leżały na łóżku i wbiegłam do łazienki w której się zamknęłam, na wszelki wypadek aby siostra mi nie wparowała. Nadal roztrzepana po tej całej sytuacji, rozebrałam się i weszłam pod prysznic nadal o tym myśląc.. Już wiem, po prostu zapomnę.

*Ross*

Wbiegłem do domu, na moje nieszczęście wszyscy z rodziny siedzieli w salonie i patrzyli na mnie z wytrzeszczonymi oczami, szybko rzucając butami gdzie popadnie wbiegłem na górę, gdy już miałem otworzyć drzwi, wziąłem wielki oddech po czym wykonałem zamierzony czyn. Widok mnie strasznie zdziwił, ponieważ w pokoju nie było Mai.. Zdezorientowany zszedłem na dół i zacząłem się wypytywać braci czy ją widzieli, niestety oni nawet nie wiedzieli że ona tu była. Bez zastanowienia poszedłem do kuchni gdzie znajdowała się Rydel. 
- Widziałaś może Maie? - Zapytałem po czym zacząłem wyciskać wodę z koszulki, gdy siostra się odwróciła i mnie zobaczyła od razu zrobiła wielkie oczy.
- Czemu jesteś cały mokry?! - Krzyknęła na cały dom, przez co wywołała śmiech u braci i Ell'a. - Natychmiast się umyj, przebież w piżamy i do łóżka. Cholera, za tydzień mamy koncert na plaży a ty nie możesz się rozchorować! - Dokończyła nadal krzycząc. Chwyciła mnie za rękę i zaciągnęła do pokoju po czym wskazała palcem na toaletę. Nie widzę sensu aby się z nią kłócić, więc słusznie wykonałem polecenie. Mimo to nadal zastanawiało mnie, gdzie podziała się Maia, ale ta myśl nie dręczyła mnie aż tak bardzo jak ta, że prawie pocałowałem Chloe.. No nic chyba pozostaje mi o tylko o tym zapomnieć, przecież mam dziewczynę a ona jest tylko moją najlepszą przyjaciółką.. 
Szybko wziąłem prysznic po czym się przebrałem w piżamę i opuściłem łazienkę kierując się w stronę łóżka. Gdy już wygodnie się ułożyłem w łóżku moją uwagę przykuł porcelanowy dzbanek a obok niego filiżanka. Widocznie Rydel się na prawdę przejęła moim zmoknięciem, jak ja ją kocham. Powoli nalałem sobie herbaty, chwilę poczekałem aby wystygła a następnie na raz ją wypiłem. Mimo że była jakaś 16, próbowałem zasnąć aby mój organizm się zregenerował i nabrał sił. Po chwili bezczynnego leżenia nie wytrzymałem i napisałem do Chloe oraz Mai. Po kilku sekundach dostałem odpowiedz od przyjaciółki.

Ja
Mokra?

Chloe <3 
Sucha od 10 minut :) 

Ja 
Jeszcze raz cię przepraszam.. 
Serio jest mi głupio.

Chloe <3 
Już jest okej.
W końcu.. To twoja dziewczyna. 

Ja 
Ale źle cię potraktowałem.

Chloe <3 
Nie przejmuj się..
Trochę mi lepiej.

Ja
Czyli nadal źle?

Chloe <3 
O popatrz już 16:15! 
Chyba czas iść spaciulku ;* 

Ja
Chloe, serio? 

Chloe <3
Muszę się wyspać! 
A tak serio to pogadamy jutro,
bo siostra właśnie wprosiła mi się do pokoju.
Papa ;)

Ja
Pa ;*

Chwilę jeszcze czekałem na odpowiedź od Mai ale nic nie przychodziło, jedynie jakieś wiadomości od operatora. Odłożyłem telefon na półkę obok dzbanka i przekręciłem się na drugi bok, rozmyślając o dzisiejszym dniu. Ku mojemu zdziwieniu poczułem się ospały i po kilku minutach usnąłem.

*Chloe*

Po odłożeniu telefonu, spojrzałam na siostrę która usiadła na przeciwko mnie i cały czas się gapiła, jakby wyczekiwała abym coś jej powiedziała. Lecz milczała i szybko wbiłam wzrok w sufit.
- Czemu w taką ulewę szwendałaś się po parku? - Zapytała ostro tupiąc nerwowo nogą o ziemie, mimo to nie oderwałam wzroku od sufitu i nadal panowała cisza. - Chloe!
- Mam swoje powody. - Odpowiedziałam oschle po czym przewróciłam się na drugi bok tak abym była plecami do niej. 
- Nie chcesz? Nie mów! - Odpowiedziała kierując się do drzwi, spojrzałam na nią, gdy akurat zatrzymała się w framudze. - Opowiesz mi jutro? - Pokiwałam twierdząco głową po czym walnęłam się na łóżko. Dziś jakbym miała siłę i ochotę to wszystko bym jej powiedziała, lecz teraz marzę o tym aby zasnąć i obudzić się z myślą że to był tylko sen.. Przekręciłam się na drugi bok po czym zasnęłam. 
Zbudziła mnie najgorsza maszyna, która mogła kiedykolwiek zostać wynaleziona w tym świecie, czyli budzik. Niechętnie wstałam z łóżka i powędrowałam do toalety z jakimiś wybranymi na szybko ciuchami w ręku. Wzięłam szybki i orzeźwiający prysznic po czym przebrałam się w ubrania, umyłam zęby a na koniec uczesałam włosy w warkocz. Dochodziła 7:30 więc nie chcąc się spóźnić do szkoły pożyczyłam od siostry auto. Byłam 15 minut przed rozpoczęciem lekcji, powoli kierowałam się do szkoły aż tu nagle na moje plecy wskoczyła Isabell a na nią Amy. Nie ukrywam że byłam zdziwiona jak się dowiedziałam o tym że ona się znają no ale cóż, to w sumie fajnie Cała nasza trójka kierowała się do szkoły, wraz z Bellą opowiedziałyśmy Amy naszą wczorajszą przygodę ze schowkiem, oczywiście blondynka się zirytowała i przysięgła że do końca tego tygodnia postara się aby Maia zniechęciła się do kawy. Nagle naszą rozmowę przerwał nam temat rozmowy..
- Piękny dzionek, nie prawda? - Zapytała brunetka ze sztucznym uśmiechem, gdy tylko ją widziałam wszystko we mnie buzowało. Nie miałam ochoty z nią rozmawiać a na pewno nie po tym co się stało wczoraj.
- Daruj sobie. - Odpowiedziałam oschle po czym odeszłam kawałek z dziewczynami z nadzieją, że nas zostawi lecz jak zwykle nie poszło po mojej myśli. Chwyciła mnie i Amy za rękę po czym puściła i przyciągnęła Isabelle. Całą nasza trójka za bardzo nie wiedziała o co może chodzić, lecz szybko usłyszałyśmy odpowiedz na nasze pytanie zadawane w myślach.
- Jeżeli, któraś z was stanie mi na drodze.. Będziecie mogły zapoznać się ze swoimi najgorszymi lękami.. - Powiedziała brunetka. Obie mierzyłyśmy się wzrokiem lecz ona odpuściła i tym razem spojrzała na Amy. - Ty już nigdy nie zamienisz słowa z Rossem. - Spuściła wzrok z blondynki podchodząc do Isabell. - Ty zostaniesz znienawidzona przez szkołę. - Powoli podeszła do mnie, dzieliło nas zaledwie kilka centymetrów. - A ty.. Zostaniesz pośmiewiskiem nawet dla Rossa. - Po tych słowach się uśmiechnęła a ja spojrzałam na nią groźnym wzrokiem,


lecz w środku czułam strach. Nagle, ku mojemu zdziwieniu ktoś wyłonił się zza krzaków..

_________________
Przepraszam
że tak późno, ale wyłączyli nam internet
i musiałam połączyć telefon z komputerem aby przekazać 3G
Dopiero 2 godziny temu udało mi się to zrobić, ale mam nadzieje że źli nie jesteście. 
Zresztą, kiedyś chyba wrzuciłam rozdział o 2 w nocy :p
Mam nadzieje że wam się podobał! 
Pozdrawiam i całuję ;*
A zwłaszcza dużo całusów dla Lauren ;**

4 komentarze:

  1. Oooo dziękuję za całusy i Tobie również przesyłam! ;* (nie mam pojecia czy to zdanie jest choć trochę logiczne)
    Świetny rozdział ♥
    Miło, że znowu się pogodzili :D
    Oni chyba po prostu nie potrafią bez siebie żyć. *.*
    Coś czuję, że TO się Mai nie uda :3 Ale nie wiem :P
    Co do książek, czytasz coś aktualnie? (Czara ognia?) :d
    Ciekawość to pierwszy stopień do drugiego stopnia ciekawości :D
    Weny życzę, chociaż z tego co widzę to ci jej nie brakuje :)
    Miłego piątku ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, aktualnie Czare Ognia :)
      Ale jak skończę to zabieram się za Złodziejkę Książek ;)

      Usuń
    2. Zamierzasz dzisiaj oglądać Księcia półkrwi? :)

      Usuń
    3. No a jak ; DD
      Tylko muszę na płycie bo wywalili nam wraz z netem kablówkę ;-;
      Ale na szczęście moje 3G w telefonie mnie ratuje <333

      Usuń